oczami: Porsche
- Pamiętaj
nie o mnie cie rozmowa- szepnęła mi, ale ja udałam, że oglądam telewizję. Nie mam zamiaru gadać z nią o Maliku. Wkurzył mnie i to ostro. Najpierw umawia się ze mną na randkę, a teraz ma dziewczynę. Boże jak ja go nienawidzę.
- Ziemia do Effy!- wrzasnął do ucha Zayn.- Możemy pogadać?
- Ignoruje cię.- powiedziałam przełączając kanał.
- Proszę cię.
- Idź pogadać z chodzącą tapetą czy jak tam ma na imię twoja dziewczyna.
- Nie ma jej jakbyś nie zauważyła.
- Mhy.- mruknęłam dalej go ignorując.
- Effy chodź na chwilę!- zawołała mnie Lotte.
- Biegnę.
- Jak ręka?
- Trochę boli, a wołałaś mnie bo....?
- A no tak idź do sklepu bo nie mam jak zrobić spaghetti. Kup makaron.
- Już.- poszłam do salonu wzięłam kurtkę i poszłam. Znaczy miałam taki zamiar bo Zayn złapał mnie za rękę.
- Idę z tobą.- pod nosem puściłam całą wiązankę przekleństw. Do sklepu idzie się jakieś 10 minut, a my jakoś nie spieszyliśmy się.
- Jak ręka?
Nie odpowiedziałam.
- Słyszysz mnie?
Nic.
- Halo!
- Za halo w mordę walą.
- Czy ty się musisz tak zachowywać?!- stanął na chwilę.
- Tak czyli jak?!
- Jak jakaś idiotka?
- Nie denerwuj mnie pajacu. Najpierw mnie całujesz, a później sprowadzasz jakieś dziewczyny! A z resztą w dupie z tym dla mnie to nic nie znaczyło.- przyśpieszyłam kroku i szybko kupiłam to co miałam.
- Za dwie godziny jesteśmy i idziemy do klubu. Narazie.- powiedziałam i pociągnęłam blondynkę do wyjścia.
- Wszystko okey?
- Tak.- skłamałam. Miałam wielką ochotę upić się i zapomnieć. Szybko byłyśmy w naszych domach. Lotte poszła do siebie, a ja do siebie. Po godzinie szykowania byłam zadowolona.
- Ładnie wyglądacie.- powiedzieli chłopacy pod klubem.
- A co Zayni plasticzek nie mógł przyjść?- spytała Lotte.
- Pewnie tynk z twarzy jej odchodzi.- zaśmiałam się wraz z resztą.
- Haha. Ale śmieszne.- udał Malik.
- Żebyś wiedział.- odezwał się Louis.
Po godzinie czasu poszłam po drinka. Zauważyłam, że Nate idzie w moją stronę.
- Hej śliczna.- dał mi buziaka w oliczek..
- Hej.- uśmiechnęłam się.
- A reszta gdzie?- usiadł obok mnie.
- W loży.
- A ty czemu nie z nimi?
- Próbuje zapomnieć o chłopaku, a ty?
- O dziewczynie.
- Współczuje.
- Uważasz, że alko ci pomoże?
- Tak...znaczy nie... nie wiem.
- A może zatańczymy?
- Jasne. Tylko odstawimy to okey?
- Yhy.- on ma boski uśmiech. Jejku on mi się podobał prawie zawsze. Tylko, że ja dla niego pewnie jestem jak siostra..
- O hej Nate.- powiedziała Lotty.
- Hej.
- Chłopaki poznajcie to jest Nate kuzyn Lotty, a mój..- poczułam jak obejmuje mnie w tali- przyjaciel. Nate to Louis, Harry, Niall, Liam i pedał czyli Zayn. A teraz uciekamy.
oczami: Zayn'a
- Ładnie razem wyglądają.- powiedziała Lotte, a ja spojrzałem na tego kolesia. To nie fer. Czemu on może z nią tańczyć, a ja nie? A nie wróć, ja mam dziewczynę. Tylko nie wiem czemu jestem zazdrosny. Przecież mam Perrie i ją kocham, chyba.
Co chwilę dziewczyna uśmiechała się w stronę bruneta.- Już kilka razy chciał jej powiedzieć co czuje, ale bał się.
- Czego?- spytał Harry.
- Odrzucenia. - Przetańczyli chyba z 10 piosenek. Kiedy puścili coś wolniejszego podszedłem do niej i odbiłem.
- Po co to robisz?- spytała.
- Bo chciałem z tobą zatańczyć.
- Ale czemu akurat do wolnego?
- Bo chcę cię przeprosić.
- Nie wiem po co..- oderwała się od mnie i poszła. Zauważyłem jak ten Nate wstał i poszedł za nią. Nie wiem co mi jest. Nie powinienem reagować tak na jej osobę, ale po tym pocałunku coś się zmieniło.
oczami: Effy
O co chodzi Zayn'owi? Przecież ma dziewczynę, a jej nie zaprosił.
- Wszystko okey?- objął mnie ramieniem.
- Tak.- skłamałam wycierając łzę.
- To przez tego kolesia?
- Tak.- wtuliłam się w niego.
- Będzie okey zobaczysz.- między nami zapanowała cisza, ale była ona cudownie kojąca.
- Dzięki.- dałam mu buziaka w policzek.
- Za co?
- Za to, że jesteś.- wtuliłam się w niego. Wypiliśmy jeszcze dość sporo i po 3 wróciliśmy do domu.
Boże, Boże moja głowa! Nigdy więcej nie pije z nimi chyba, że za dwa dni. Wstałam i szok. Byłam w domu.. w sypialni.. MALIKA... i on leży obok mnie. Na szczęście mam swoje ciuchy. Czyli nie przespałam się z nim. TAAK!
- Ooo wstałaś już.- powiedział mega słodkim głosem.. Słodkim? Jeju co się ze mną dzieję?!
- Ale jesteś spostrzegawczy.- mrugnęłam okiem i zeszłam na dół. Głowa bolała mnie tak, że nie wiem. Z każdym moim krokiem miałam wrażenie, że wybuchnie mi głowa. Sięgnęłam po tabletkę, a tu nagle..
- Hej!- zapiszczała mi do ucha ta cała Perrie Sreri.
- Helu się nawdychałaś, że masz taki głos?
- Co?
- Jajco. Jeden zero dla mnie, grasz dalej.
- Widziałaś gdzieś Zayn'a?
- Jeszcze pięć minut temu leżał ze mną w łóżku więc jest tam.- puściłam jej oczko i poszłam do Loczka.
- Hej Hazza, śpisz?- szczerze mówiąc Loczek był moim najlepszym przyjacielem nie licząc Lotte.
- Hej. Nie, a coś się stało?
- No bo jak wy byliście na randce to ja byłam z Zayn'em. To była taka randka w domu wiesz o co chodzi?- otworzył usta żeby coś powiedzieć.- Nie przerywaj. I on mnie pocałował. Odwzajemniłam i spodobało mi się. Teraz jest z tą tapeciarą i mam ochotę wydrapać jej oczy!- wyrzuciłam wszystko na jednym oddechu.
- Zakochałaś się w niem i tyle.
- Nie, nie tak nie może być. To by wyjaśniało takie łaskotanie w brzuchu..
- Motylki.
- Nie. Pewnie coś zjadłam.
- NIE.
- Jakie nie? Ja ci dam nie.
- Zakochałaś się w nim.
- Nie tylko nie to błagam no.. Dobra ja lecę do siebie.
- Pa.
- Pa.
W domu byłam jakieś pół godziny później i od razu położyłam się spać.
Spałam jakieś 3 albo 4 godziny aż ktoś mnie obudził. Nie kto inny jak moja przyjaciółka.
- Co się z tobą dzieję?
- Ale o co ci chodzi?- spytałam siadając.
- Chodzisz ostatnio jakaś przybita, a wczoraj tyle wypiłaś.
- No jest okey.
- Nie jest. A to co chłopacy powiedzieli? Nowa dziewczyna Zayn'a?
- Jak wy wszyscy gdzieś poszliście to spotkałam się z Malik'iem. Pocałował mnie, a potem przyłazi z tym plastikiem. Więc jak mam się czuć?- Lotty nie odpowiedziała mi nic tylko przytuliła mnie. Ja jak głupia zaczęłam płakać.
- Pogadam z nim. A teraz się ubieraj idziemy do chłopaków na obiad.
- Ok.- zniechęcona wstała i skierowałam się do łazienki. Nałożyłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam się w to.
- Hej.- zawołała blondynka.
- Hej chłopaki.- powiedziałam.
- Ej ja też tu jestem!- zapiszczała Perrie.
- Przecież mówię chłopaki.- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
- Ładnie pachnie.- powiedziałam do Niall'a i dałam mu buziaka w policzek na przywitanie jak każdemu.
- Ze mną się nie przywitasz?- spytał Mulat rozkładając ręce. Spojrzałam na niego i też rozłożyłam ręce. Podeszłam do niego..
- Nie.- opuściłam ręce i poszłam do salonu zająć miejsce. Usiadłam między Loczkiem, a Liasiem.
- Widzę, że Zayn nie ma gustu.- powiedziała Perrie.
- To wyjaśnia czemu z tobą jest.- uśmiechnęłam się upijając łyk wina.
- Co proszę?- spytała.
- Nie słyszałaś? Chyba ten tynk z "twarzy" wpadł ci do ucha.
- Wiesz dziecko z kim ty rozmawiasz?
- Z królową plastików?
- Jestem od ciebie lepsza.
- Podaj mi jeden przykłada.
- Lepiej się ubieram.
- O mój Boże zaraz się popłacze.- udałam przejęcie.- A nie czekaj jednak nie.
- Nawet nie jesteś na moim poziomie.- wstałam od stało siadając na podłodze.
- Teraz już jestem.- chłopacy i Lotty się zaśmieli, a ja zajęłam swoje miejsce.
- Posłuchaj mnie. Jesteś żałosna. Dobrze wiem, że mnie nie lubisz bo to JA jestem z Zayn'em, a nie ty. Nie pasujesz do nas. Jesteś zbyt dziecinna. I takim zachowaniem nie odbijesz mi chłopaka. A wiem, że go kochasz. Widzę jak na niego patrzysz. Masz na niego ochotę.- wkurzyła mnie ta blondynka. Wściekła wstałam od stołu i złapałam swoją kurtkę.
- Nie mam ochoty z wami jeść.- powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Założyłam słuchawki włączając na fula More than this i wracałam do domu. Niestety w moją stronę jechało rozpędzone auta, którego nie zauważyłam. Poczułam silny ból i ciemność.
od autorki: rozpisałam się
-
wtorek, 25 czerwca 2013
sobota, 22 czerwca 2013
6
Oczami: Charlotte
Ostatni
raz piłam z Nate'm, on za bardzo przesadza z alkoholem... Boże
moja głowa,
-Co kac męczy?
-A taa, masakrycznego. Która godzina?
-Hmm.. będzie gdzieś około 16-17 a co?
-Kurwa która?? - wstałam jak oparzona.- nie mogłeś mnie
obudzić wcześniej?!
-Nie..
Za słodko spałaś.
-Ale ja ma na 19 randkę z Harrym.
-Uuu..
to lepiej się śpiesz bo nie zdążysz - zaczęłam się w pośpiechu
przebierać. W pół chodzie zaczęłam zakładać moje stare
zjechane vansy, i zorientowała się że nie mam kluczyków-
tego szukasz?- spytał się Nate wchodząc do przedpokoju z Pęczkiem
moich kluczy od Wozu i domu,
-Taaa. dzięki i pa- pocałował kuzyna w policzek i wybiegłam z jego
mieszkania, kierując się do garażu, w którym trzy dni temu
zostawiłam swojego garbusa.
15
minut później dom Lotty:
Wpadałam
do domu jak burza. Szybko wpadłam do mojej garderoby by znaleźć
dobry komplet na randkę, nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabierze .
Ale w ostateczności zdecydowałam się ten ten komplet. Zerkałam na
telefon, ja pierdole już za piętnaście osiemnasta, nie zdąrzę
i pobiegłam do łazienki. Szybko wzięłam i założyłam na siebie
wcześniej wybrany strój. I muszę stwierdzić że nie
najgorzej wyglądałam. Uczesałam się szybko w niedbały kok. Nie
malowałam się. Bardziej lubię naturalność. Zakładałam w
pośpiechu moje soczewki, gdy nagle rozbrzmiał się dzwonek do
drzwi i moja soczewka gdzieś upadła, nie no zajebiście. Nigdzie je
niema. Dobra wezmę następną. Co ostania para to była?? Jezuuu...
będę musiała założyć okulary. Szybko pobiegłam po nie do
pokoju i poszłam otworzyć osobie która lubi dzwonić
dzwonkiem
-Już
myślałem że się rozmyśliłaś.
-Tak Harry ciebie też miło widzieć. - powiedziałam sarkastycznie i
zaprosiłam go gestem reki do środka.- chcesz może coś do picia?
-Ymmm..
nie dzięki.
-
To poczekaj chwile tylko założę buty i możemy już iść-
zaczęłam zakładać moje czarne buty, i pewna myśl mi przeszła
przez mózg.. - A Właściwie gdzie mnie zabierasz??
-Niespodzianka.
-Super
uwielbiam niespodzianki.-powiedziałam entuzjastycznie. Dodałam
twardo- Ale jak to coś romantycznego to lepiej zostańmy w domu.
-Spokojnie
to nic romantycznego- po czym się zaśmiał.- panie przodem.
-Jaki dżentelmen..
-Polecam
się na przyszłość- Uśmiechnął się słodko do mnie pokazując
te sławne dołeczki- a pięknie wyglądasz- czuje jak się zaczynam
czerwienić i próbuje to ukryć pod moimi blond włosami- i
słodko się rumienisz.
-Dzięki.-
zdołał tyle wy wykrztusić moich ust, i wsiadłam do jego rad
rovera.
Całą
drogę przemilczeliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce spostrzegłem
znajomy mi budynek w którym pracuje przyjaciel Nate.
-Gokarty serio?
-Co pomyślałem że ci się spodoba.- Powiedział oburzony.
-A ty wiesz że tu trzeba mieć tygodniową rezerwację?- Popatrzał
na mnie jak na idiotek, a jak się zorientował że mówi
poważnie miną mu rzedła.
-Pff..
Ja jestem Harry Styles nie muszę robić rezerwacji. -miałam ochotę
wybuchnąć śmiechem ale ostki sił się powstrzymałam.- dzień
dobry chcieliśmy wypożyczyć gokarty.- Eric mnie poznał, ale
dawałam mu dyskretne znaki by nie mówił że się znamy.
-Na kiedy?
-Na dziś - Pokazałam mu dyskretnie że mam plan na co on się
uśmiechnął.
-Przykro mi nie ma miejsc.
-Czy
ty wiesz z kim ty rozmawiasz- zbulwersował się Harry.
-Tak, ale to nie zmienia postaci rzeczy
-Ty.. - i w tym momencie wkroczył mój plan
-Harry uspokój się ja to załatwię- widziałam że Harry jest
zaskoczony tym co robię ale nie ważne.- Gdzie tu jest zaplecze?
-choć
zaprowadzę cię- Eric chyba się skapnął o co chodzi, bo mrugnął
do Harre'go który stał ja wryty i patrzał jak znikamy za
metalowymi drzwiami- widziałaś jego minę <HAHHAHA>- Eric
wybuchnął głośnym śmiechem, prze co dostał w tył głowy żeby
się uspokoił.
-
zamknij i się bo się skapnie. Po pierwsze mój gokart jest
już sprawny po małym stłuczeniu
-Tak
jest już sprawny po "Małym zderzeni" jak to nazwałaś
-mniejsza
, druga sprawa wyjdziemy za mniej więcej za 3 minuty i będziemy
udawać że coś zaszło- po potrzymam na Erica który pokazał
gestem ręki żebym mówiła dalej- Potem będziemy się śmiać
jak pojebani z miny Harre'go.
-
Nie wiedziałem że się z kimś spotykasz.
-
ty wielu rzeczy o mnie nie wiesz braciszku. -zrobiłam nie winne
oczka na co on się zaśmiał
-Oh siostrzyczko, siostrzyczko co na kółko różańcowe
chodzisz?
-Ty mnie śledzisz. - spytałam ledwo po wstrzymując się od śmiechu-
dobra chodź już. - wyszliśmy i pokierowaliśmy się w stronę Hazzy który się patrzał jak byś bóg wie co robili z
trudem po wstrzymywałam śmiech.- już jesteśmy załatwiłam to w
inny sposób- uśmiechałam się w stronę Erica i oblizałam
usta na co ten mi puścił oczko.
-Co..oo ww.. si..ci..e tam robii....li- wyjąkał z trudem nie
wytrzymałam wybuchałam śmiechem tak samo jak Eric, a Harry patrzał
na nas jak na idiotów. Gdy już trochę się ogarnęłam
postanowiłam mu wytłumaczyć.
-
Harry co ty sobie wyobraziłeś.? - spytałam po wstrzymując śmiech.
-No..o ż..e wy... - przerwałam mu w połowie zdania
-Harry
za kogo mnie uważasz- spuścił głowę, i w tym momencie nie
wytrzymałam i dostałam napadu głupawki- Harry z bratem, byś się
wstydził. - pokręciłam głową nadal się śmiejąc.- Wybaczę ci
jeśli się zemną będziesz ścigał. -Harry się chwile zastanawiał
aż odpowiedział.
-Spoko.- odpowiedział i przy tym pięknie się uśmiechając. a ja się
zwróciła do Erica
-Przy prowadzisz mojego skarba?- Spytał się i zrobiłam maślane
oczka.
-No
nie wiem.
-Proszę- I zrobiła jęczę większy wyszczerz.
-No
dobra.- poszedł po mojego gokarta.
-To wy się znacie?
-Ta to jest najlepszy przyjaciel Nate. Dużo z nim czasu spędzam i
jest dla mnie jak brat - odpowiedziałam jak by to była
najnormalniejsza rzecz na świecie- Czy ty byłeś zazdrosny?-
zapytał i uniosłam jedno brew do góry.
-
Ja? nie no co ty, my nawet razem nie jesteśmy- powiedział wszystko
na je dym tchu.
-yhm.-
o w końcu jedzie Eric- Dzięki.. A Harre'mu możesz dać dziewiątkę.
-
spoko, zaraz będę
-
tylko się pośpiesz bo chce w końcu wygrać
-Już
raz zemną przegrałaś- Jak Eric usłyszał słowa Harrego wybuch
śmiechem.- Z czego on się tak sinieje?- zapytał się mnie Harry.
-Po
wiedzmy że zemnie
-Aha-
coś chyba nie uwierzył.
-
proszę to kluczki.- Harry odebrał kluczyki od Erica i wsiadł do
gokarta, po czym to uczyniła to sam. Zanim założyliśmy kaski
spytałam się go.
-
Ile okrążeni?
-
może 5?
-
Spoko.
Pięć
kółek później:
Oczami:
Harre'go
-
Znów wygrałem
-
Miałeś po prostu szczęście. Idę po pijcie chcesz coś?
-
Tak, możesz wznosi mi pepsi.
-
Wiesz że ona dała ci wygrać?- spytał mnie Eric na co zrobiłem
zdziwioną minę.
-
A może ja jestem tak dobry? - spytałem unosząc jedną brew.
-
Wątpię, nikt z nią jeszcze nie wygrał no może Nate ale to tylko
dlatego że on ją ubłagał bo chciał zrobić wrażenie na
dziewczynie.
-
To niby czemu mi pozwoliła wyg....- Nie dokończyłem bo przyszła
Lotte.
-
Co tam plotkujecie,? - nie dowiedziałam się.- dobra nie opowiadajcie.
Harry jedziemy?
-
Taa- posłałem je najszczerszy uśmiech jaki mogłem co ona
odwzajemniła. - cześć- wrzuciłem się do Erica, a Lotte pożegnała
się z nim buziakiem w policzek w tedy poczułem dziwne uczucie....
Zazdrość? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Zamyśleń
wyrwał mnie jej aksamitny głos którego mógłbym
słuchać godzinami.
-
Harry słuchasz mnie?
-Co?
Przepraszam zamyśliłem się . co mówiłaś.
-Czy jedziemy do mnie.
-Nie,
mam jeszcze jedną niespodzianek - otworzyłem drzwi do samochodu
przed dziewczyną. i sam poszedłem wsiąść z drugiej strony
Piętnaście
minut później:
Oczami:
Charlotte
-
To była twoja niespodzianka stadionie? nie to że nie lubię nożnej,
ale jest ciemno i trochę zimno.- powiedziałam trochę zaskoczona
jego niespodzianką
-
ale to jeszcze nie koniec niespodzianki. chodzi- i podał mnie doń,
nie pewnie ujęłam ja. i zaczęliśmy iść w jakimś
kierunku. Po chwili dostrzegłam dziurę w ogrodzeniu. przepuścił
mnie pierwszy potem sam przeszedł przez nią. i znów ująć
moją dłoni. noc dziś była przepiękna- milion gwiazd na bez
chmurnym niebie. Gdy przeszliśmy mały kawałek mogła dostrzec koc
i koszyk.
-
Hazza czy ty przyszykowałeś piknik?- Spytałam podnosząc obu brwi
do gór ze zdziwienia.
-
No wiem że nie lubisz romantycznych rzeczy ale..- przerwałam mu w
połowie zdania
-
Jeszcze nikt nie przygotował dla nie pikniku. jestem wzruszona-
udałam że wycieram łzę z kąciku oka
-
Nie gadaj tylko choć- pociągnął mnie wstrętne koca.- Na co
masz ochotę?
-
A co proponujesz?
-
Hmm. czekoladowe babeczki. - po usłyszeniu tych słów
uśmiechnęłam się szeroko kocham babeczki czekoladowe -chyba że
nie lubisz.
-
Wręcz przeciwnie uwielbiam. - i uśmiechnęłam się promienie.
-
Mam pytanie.
-
No spoko pytaj.
-Czemu
mi pozwalasz wygrywać?- to pytanie zamurowało mnie. - Lotte
jesteś.?
-
Co? A tak. No bo...-wymyśl coś szybko - ja ci nie daje wygrywać.
-Taa.
a tak na prawdę?
-
Od powiem jeśli obiecasz że przestaniesz się ścigać nie będziesz
przyjeżdżał na żaden wyścigi.
-....-uzyskałam
tylko cisze.
-Harry
proszę cię.
-
Dobra, ale jak ty też przestaniesz się ścigać.
-Ale
ja nie mogę. A ty przestań puki możesz.
-Dlaczego
nie możesz przestać.?
-Mam
ku temu powody.
-Jakie?-
Boże jaki on natrętny
-Może
kiedyś ci powiem.- Przez chwile siedzieliśmy w ciszy gdy znów
zabrałam głos- Harry proszę cię. Obiecaj- po patrzałam na niego
smutnymi oczami.
-No
dobra obiecuje jeśli odpowiesz na moje pytane.
-Za
pierwszym razem dałam ci wygrać bo byłam ciekaw gdzie mnie
zabierzesz. A drugi raz dałam ci wygrać, ponieważ lubię sprawiać
przyjemność osobą n.... - szybko się po prawiłam- Które
lubię- Przecież mu nie powiem że mi na nim zależy, chyb by mnie
wyśmiał.
-Aha-
zrobił smutną minki jak by spodziewał się innej odpowiedzi. Przez
kilka minut trwał cisza, ale nie tak nie zręczna lecz przeciwnie.
Spojrzałam na Harrego w tym samy momencie co on na mnie i utonęłam
w jego zielonych tęczówkach. Nasze twarze zaczęły się
niebezpiecznie zbliżać, już miałam posmakować jego ust gdy nagle
reflektory się rozbłysły i można było usłyszeć krzyki i
szczekacie psów. Po patrzałam przerażona na Harrego który
szybko się poderwał i zaczął upychać rzeczy do koszyka- Choć- i
chwycił moją dłoni i pobiegliśmy w stronę dziury w płocie
-
Przeklęte dzieciaki!! Wracaj cię tu- Dało się jeszcze usłyszeć
wołani ochroniarza, nie przejęliśmy się nim zbytni i pobiegliśmy
w stronę auta. Harry szybko wrzucił koszyk na tylnie siedzenie i
pospiesznie od jechał zostawiając w tyle stadion.
-Najlepsza
Randka na jakiej byłam!!- Wykrzyczałam na całe auto, dopiero po
chwili zorientowałam się że to wykrzyknęłam na całe auto.
-A
jak by inaczej.- wyszczerzył do mnie te śnieżno białe żeby i
ukazał przy tym swoje dołeczki.
-
To teraz ja cię zapraszam na randkę. - Hazza spojrzał się na mnie
dziwnie. nie dziej się chyba jeszcze żadna dziewczyna nie zaprosiła
go na randkę- No co?
-Nie,
nic tylko żadna dziewczyna nie zaprosiła mnie jeszcze na randkę-
wiedziałam
-
I co z tego?
-No
nic ale to chłopak powinien zapraszać dziewczyny na randkę a
nie na odwrót.
-Pamiętaj
równo uprawnienia- na wet nie zawarzyłam jak zatrzymaliśmy
się pod moim domem.-To jak?
-
Dobra za tydzień w piątek. o 18 ale ja po ciebie przyjeżdżam-
wyrzuciłam oczami i uśmiechnęłam się do Loczka
Nich
ci będzie- chciałam go pocałować w policzek na pożegnacie ale on
w ostatnim momecię odwrócił głowie i złączył nasze usta
wy namiętnym pocałunku. A ja głupia odwzajemniłam pocałunek i
pouczyłam już dawno zapomniane motylki w brzuchu. W końcu
musieliśmy przerwać pocałunek z czego Harry nie był zadowolony. - No
ta pa.. - Już miałam wychodzi gdy sobie przypomniał że muszę
jeszcze coś powiedzieć Harre'mu.- A ty też sexi wyglądasz. Szczególnie w tych spodniach-Posłałam mu szczery uśmiech, po tym jak się zaczerwienił- I słodko się rumienisz.- puściłam
mu oczko po czym wyszłam z auto, a Harry pomacha mi na
pożegnanie i odjechał. A ja skierowałam się w stronę moich
drzwi - Już jestem - Znów nikogo nie ma w domu, no nic
zdarzyłam się przyzwyczaić. Skierowałam się do swojego pokoju i
szybko przebrałam się w piżamę nie miałam się by się umyć,
wiec położyłam się spać. Ale ciągle miał te zielone tęczówki
przed oczami i te słodkie dołeczki. Wciosz czułam smak jego ust na
swoich. Ja chyba.. się zakochałam. I to w Harrym który na
pewno nie będzie czuł tego samego do mnie. to smutne ale
prawdziwe. Musze przestać się tym zamartwiać. I odłam się w Krajnie Morfeusza
Koło
domu chłopaków:
oczami: Charlotte
-
No ruszaj się. Jest po 15.
-
No idę, idę.- Nie mogłam przestać myśleć o pocałunku z
Harry'm
-
Hej.- Przywitałam się ze wszystkim, bałam się spojrzeć na
Harre'go bo pewnie dla niego ten pocałunek nie miał znaczenia.
-
Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- Uwielbiam
jak moja przyjaciółka nazywa Harre'go transwestytą,
czujecie ten sarkazm.
-
Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- Jaką dziewczynę czy ja czegoś nie
wiem?.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
-Pamiętaj
nie o mnie cie rozmowa- Szepnęłam przyjaciółce. A ona
nic nie odpowiedział, tylko wlepiał swój wzrok w telewizor.
Nigdy nie byłam na gokartach wiec informacje zawarte o nich mogę nie być z zgodne z prawdą.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne.
Przepraszam, że tak rzadko do daje. Ale teraz będą wakacje to będę częściej dodawać. Moim zadaniem masakra rozdział. Ale to tylko moje zdanie
Proszę o szczere komentarze.
niedziela, 2 czerwca 2013
5
oczami: Porsche
- Przepraszam bardzo czy ty mnie chcesz wkurzyć?!- wydarłam się na Hazzę.
- No proszę. Wiesz, że cię bardzo lubię.
- Ale ja cię strzele pacanie. Jest taka ładna pogoda, a ty mnie ściągasz żebym ci pomogła.
- No proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Idź na górę zaraz przyjdę. Migiem!
- Dziękuję.- dał mi buziaka w policzek i poleciał na górę w podskokach.
- Zayn?
- Tak?
- Macie tasak?- zapytałam poważnie.
- A po co ci?-zrobił oczy jak pięciozłotówki.
- Na Lokersa.
- Co ci zrobił?
- Mam mu pomóc się szykować na randkę. Nie może któryś z was?
- Lou i Liam u dziewczyn, Niall ma randkę tak jak Harry.
- A ty?
- Też randka.
- Boże tylko ja jestem Forever Alone.- zasmuciłam się.
- Nie.
- Yhy wy idziecie na randki, a ja nie.
- Kochanie przecież ty idziesz ze mną.
- Nie pamiętam żebyś mnie zapraszał.
- A ja tak.
- Kiedy niby?
- Teraz.
- A skąd wiesz, że się zgodzę.
- Bo ci się podobam
- W snach.- zaczęłam kierować się do Loczka
- Ja śnie na jawie!- krzyknął za mną na co uśmiechnęłam się pod nosem.
Po godzinnych przygotowaniach Harry wyglądał super. Było z nim gorzej niż z dziewczyną. Gadał teksty typu "to nie pasuje do mojej cery" albo "to jest nie modne". To nawet ja tak nie wybrzydzam.
- Dobrze jest.- powiedział Zayn po raz setny.
- Czy ta krata mnie nie pogrubia?
- To tłuszcz cię pogrubia.- palnęłam, na co Zayn się zaśmiał.
- Masz racje wyglądam jak tłuścioch. Boże, a te poliki jak u bobasa. Mogłem schudnąć!- strzeliliśmy facepalma.
- Styles jeżeli nie wyjdziesz z tego domu to spłoniesz, obiecuję.- wyszedł jak torpeda, a ja rzuciłam się na kanapę.
- Jak te dzieci szybko rosną. Nie długo się wyprowadzi.- zaczęłam monolog niczym moja mama.
- Ćpałaś coś?- zapytał Zayn.
- Nie. Słaby był towar a takiego nie biorę.- powiedziałam poważnie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zabawna jesteś.
- Wiem to. Dobra spadam do domu.
- Przyjadę o 18.
- Co?
- No na randkę.
- A to nie był żart?
- Nie.- dał mi buziaka w policzek. Zaśmiałam się i poszłam do domu.
Nie wiem może i się cieszyłam z tej randki, ale nie piszczałam jak Harry. Spojrzałam na zegarek było 17 więc czas się szykować. Makijaż jak zawsze delikatny i rozczesałam włosy. Założyłam na siebie wybrany zestaw. Kiedy spryskałam się perfumami zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na siebie ostatni raz i uśmiechnęłam się.
- Hej.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej...ślicznie wyglądasz.- dał mi buziaka w policzek.
- Ty też niczego sobie.- uśmiechnęłam się.- To co mamy w planach?
- No nie wiem.- otworzył mi drzwi od strony pasażera i zajął swoje miejsce obok.- Co powiesz na randkę w domu?
- Tak, nie mam ochoty nigdzie iść.- jęknęłam głośno.
- To co oglądamy?- spytał.
- No ty wybierz. Twój dom.
- Ale ty mój gość.
- Ale ja jestem niepełnoletnia więc nie mam prawa głosu.
- A ty nie masz 19 lat?- zdziwił się.
- Ciii.
oczami: Zayn'a
Nie wiem co, ale ta dziewczyna ma w sobie coś cudownego, pociągającego.
- To co wybrałeś?- zapytała zaglądając przez ramię.
- Komedia romantyczna?
- Może być.- uśmiechnęła się.
Bardziej niż na filmie byłem skupiony na dziewczynie wtulającej się we mnie.
- Płaczesz?- zapytałem kiedy pociągała nosem.
- Nie.- powiedziała łamiącym głosem.- Nie oczy mi się pocą.- zaśmiałem się. Ona spojrzałam na mnie i też melodyjnie się zaśmiała.- To nie miało być śmieszne.- powiedziała poważnie na co każde z nas wybuchło śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałem ją, a ona nawet nadawała tempo.
- Nie. Przepraszam nie powinniśmy byli.- oderwała się.
- Nie to ja przepraszam.
Obudziłem się o 12. Na stoliku leżała kartka "Wpadnę do was z Lotte o 15. Effy"
oczami: Porsche
- No ruszaj się. Jest po 15.
- No idę, idę.- pod domem 1D byłyśmy spóźnione 10 minut. Cały czas myślałam o tym co się stało.
- Hej.- zawołała moja przyjaciółka na co odpowiedzieli jej tym samym.
- Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- uśmiechnęłam się.
- Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- kiedy tylko spojrzeli na moją minę ucichli.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- zapytałam
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęła się blondynka.
- Okey.- poszłam do ich kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- zapytała moja przyjaciółka.
- Perrie, moja dziewczyna.- z ręki wypadła mi szklanka.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęłam i zaczęłam ją zbierać.- Cholera.- powiedziałam kiedy dość spory kawałek szkła rozciął mi dłoń.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik.
- A gówno.- powiedziałam wściekła. Rzuciłam w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechałam do szpitala.
- Haha a ta babka. OMG ONE DIRECTION!- Hazza zaczął nabijać się z tej kobitki ze szpitala.
- I jak Effy?- pytał Malik jak tylko weszłam do domu.
- Siak.- warknęłam i poszłam do Lotte.
od autorki: rozpisałam się. Jest on szybciej ponieważ ja mam teraz wycieczkę i nie mogłabym dodać. Komentujcie :) Podoba się wam zmiana wyglądu?
- Przepraszam bardzo czy ty mnie chcesz wkurzyć?!- wydarłam się na Hazzę.
- No proszę. Wiesz, że cię bardzo lubię.
- Ale ja cię strzele pacanie. Jest taka ładna pogoda, a ty mnie ściągasz żebym ci pomogła.
- No proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Idź na górę zaraz przyjdę. Migiem!
- Dziękuję.- dał mi buziaka w policzek i poleciał na górę w podskokach.
- Zayn?
- Tak?
- Macie tasak?- zapytałam poważnie.
- A po co ci?-zrobił oczy jak pięciozłotówki.
- Na Lokersa.
- Co ci zrobił?
- Mam mu pomóc się szykować na randkę. Nie może któryś z was?
- Lou i Liam u dziewczyn, Niall ma randkę tak jak Harry.
- A ty?
- Też randka.
- Boże tylko ja jestem Forever Alone.- zasmuciłam się.
- Nie.
- Yhy wy idziecie na randki, a ja nie.
- Kochanie przecież ty idziesz ze mną.
- Nie pamiętam żebyś mnie zapraszał.
- A ja tak.
- Kiedy niby?
- Teraz.
- A skąd wiesz, że się zgodzę.
- Bo ci się podobam
- W snach.- zaczęłam kierować się do Loczka
- Ja śnie na jawie!- krzyknął za mną na co uśmiechnęłam się pod nosem.
Po godzinnych przygotowaniach Harry wyglądał super. Było z nim gorzej niż z dziewczyną. Gadał teksty typu "to nie pasuje do mojej cery" albo "to jest nie modne". To nawet ja tak nie wybrzydzam.
- Dobrze jest.- powiedział Zayn po raz setny.
- Czy ta krata mnie nie pogrubia?
- To tłuszcz cię pogrubia.- palnęłam, na co Zayn się zaśmiał.
- Masz racje wyglądam jak tłuścioch. Boże, a te poliki jak u bobasa. Mogłem schudnąć!- strzeliliśmy facepalma.
- Styles jeżeli nie wyjdziesz z tego domu to spłoniesz, obiecuję.- wyszedł jak torpeda, a ja rzuciłam się na kanapę.
- Jak te dzieci szybko rosną. Nie długo się wyprowadzi.- zaczęłam monolog niczym moja mama.
- Ćpałaś coś?- zapytał Zayn.
- Nie. Słaby był towar a takiego nie biorę.- powiedziałam poważnie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zabawna jesteś.
- Wiem to. Dobra spadam do domu.
- Przyjadę o 18.
- Co?
- No na randkę.
- A to nie był żart?
- Nie.- dał mi buziaka w policzek. Zaśmiałam się i poszłam do domu.
Nie wiem może i się cieszyłam z tej randki, ale nie piszczałam jak Harry. Spojrzałam na zegarek było 17 więc czas się szykować. Makijaż jak zawsze delikatny i rozczesałam włosy. Założyłam na siebie wybrany zestaw. Kiedy spryskałam się perfumami zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na siebie ostatni raz i uśmiechnęłam się.
- Hej.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej...ślicznie wyglądasz.- dał mi buziaka w policzek.
- Ty też niczego sobie.- uśmiechnęłam się.- To co mamy w planach?
- No nie wiem.- otworzył mi drzwi od strony pasażera i zajął swoje miejsce obok.- Co powiesz na randkę w domu?
- Tak, nie mam ochoty nigdzie iść.- jęknęłam głośno.
- To co oglądamy?- spytał.
- No ty wybierz. Twój dom.
- Ale ty mój gość.
- Ale ja jestem niepełnoletnia więc nie mam prawa głosu.
- A ty nie masz 19 lat?- zdziwił się.
- Ciii.
oczami: Zayn'a
Nie wiem co, ale ta dziewczyna ma w sobie coś cudownego, pociągającego.
- To co wybrałeś?- zapytała zaglądając przez ramię.
- Komedia romantyczna?
- Może być.- uśmiechnęła się.
Bardziej niż na filmie byłem skupiony na dziewczynie wtulającej się we mnie.
- Płaczesz?- zapytałem kiedy pociągała nosem.
- Nie.- powiedziała łamiącym głosem.- Nie oczy mi się pocą.- zaśmiałem się. Ona spojrzałam na mnie i też melodyjnie się zaśmiała.- To nie miało być śmieszne.- powiedziała poważnie na co każde z nas wybuchło śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałem ją, a ona nawet nadawała tempo.
- Nie. Przepraszam nie powinniśmy byli.- oderwała się.
- Nie to ja przepraszam.
Obudziłem się o 12. Na stoliku leżała kartka "Wpadnę do was z Lotte o 15. Effy"
oczami: Porsche
- No ruszaj się. Jest po 15.
- No idę, idę.- pod domem 1D byłyśmy spóźnione 10 minut. Cały czas myślałam o tym co się stało.
- Hej.- zawołała moja przyjaciółka na co odpowiedzieli jej tym samym.
- Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- uśmiechnęłam się.
- Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- kiedy tylko spojrzeli na moją minę ucichli.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- zapytałam
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęła się blondynka.
- Okey.- poszłam do ich kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- zapytała moja przyjaciółka.
- Perrie, moja dziewczyna.- z ręki wypadła mi szklanka.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęłam i zaczęłam ją zbierać.- Cholera.- powiedziałam kiedy dość spory kawałek szkła rozciął mi dłoń.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik.
- A gówno.- powiedziałam wściekła. Rzuciłam w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechałam do szpitala.
- Haha a ta babka. OMG ONE DIRECTION!- Hazza zaczął nabijać się z tej kobitki ze szpitala.
- I jak Effy?- pytał Malik jak tylko weszłam do domu.
- Siak.- warknęłam i poszłam do Lotte.
od autorki: rozpisałam się. Jest on szybciej ponieważ ja mam teraz wycieczkę i nie mogłabym dodać. Komentujcie :) Podoba się wam zmiana wyglądu?
Subskrybuj:
Posty (Atom)