Oczami: Charlotte
Ostatni
raz piłam z Nate'm, on za bardzo przesadza z alkoholem... Boże
moja głowa,
-Co kac męczy?
-A taa, masakrycznego. Która godzina?
-Hmm.. będzie gdzieś około 16-17 a co?
-Kurwa która?? - wstałam jak oparzona.- nie mogłeś mnie
obudzić wcześniej?!
-Nie..
Za słodko spałaś.
-Ale ja ma na 19 randkę z Harrym.
-Uuu..
to lepiej się śpiesz bo nie zdążysz - zaczęłam się w pośpiechu
przebierać. W pół chodzie zaczęłam zakładać moje stare
zjechane vansy, i zorientowała się że nie mam kluczyków-
tego szukasz?- spytał się Nate wchodząc do przedpokoju z Pęczkiem
moich kluczy od Wozu i domu,
-Taaa. dzięki i pa- pocałował kuzyna w policzek i wybiegłam z jego
mieszkania, kierując się do garażu, w którym trzy dni temu
zostawiłam swojego garbusa.
15
minut później dom Lotty:
Wpadałam
do domu jak burza. Szybko wpadłam do mojej garderoby by znaleźć
dobry komplet na randkę, nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabierze .
Ale w ostateczności zdecydowałam się ten ten komplet. Zerkałam na
telefon, ja pierdole już za piętnaście osiemnasta, nie zdąrzę
i pobiegłam do łazienki. Szybko wzięłam i założyłam na siebie
wcześniej wybrany strój. I muszę stwierdzić że nie
najgorzej wyglądałam. Uczesałam się szybko w niedbały kok. Nie
malowałam się. Bardziej lubię naturalność. Zakładałam w
pośpiechu moje soczewki, gdy nagle rozbrzmiał się dzwonek do
drzwi i moja soczewka gdzieś upadła, nie no zajebiście. Nigdzie je
niema. Dobra wezmę następną. Co ostania para to była?? Jezuuu...
będę musiała założyć okulary. Szybko pobiegłam po nie do
pokoju i poszłam otworzyć osobie która lubi dzwonić
dzwonkiem
-Już
myślałem że się rozmyśliłaś.
-Tak Harry ciebie też miło widzieć. - powiedziałam sarkastycznie i
zaprosiłam go gestem reki do środka.- chcesz może coś do picia?
-Ymmm..
nie dzięki.
-
To poczekaj chwile tylko założę buty i możemy już iść-
zaczęłam zakładać moje czarne buty, i pewna myśl mi przeszła
przez mózg.. - A Właściwie gdzie mnie zabierasz??
-Niespodzianka.
-Super
uwielbiam niespodzianki.-powiedziałam entuzjastycznie. Dodałam
twardo- Ale jak to coś romantycznego to lepiej zostańmy w domu.
-Spokojnie
to nic romantycznego- po czym się zaśmiał.- panie przodem.
-Jaki dżentelmen..
-Polecam
się na przyszłość- Uśmiechnął się słodko do mnie pokazując
te sławne dołeczki- a pięknie wyglądasz- czuje jak się zaczynam
czerwienić i próbuje to ukryć pod moimi blond włosami- i
słodko się rumienisz.
-Dzięki.-
zdołał tyle wy wykrztusić moich ust, i wsiadłam do jego rad
rovera.
Całą
drogę przemilczeliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce spostrzegłem
znajomy mi budynek w którym pracuje przyjaciel Nate.
-Gokarty serio?
-Co pomyślałem że ci się spodoba.- Powiedział oburzony.
-A ty wiesz że tu trzeba mieć tygodniową rezerwację?- Popatrzał
na mnie jak na idiotek, a jak się zorientował że mówi
poważnie miną mu rzedła.
-Pff..
Ja jestem Harry Styles nie muszę robić rezerwacji. -miałam ochotę
wybuchnąć śmiechem ale ostki sił się powstrzymałam.- dzień
dobry chcieliśmy wypożyczyć gokarty.- Eric mnie poznał, ale
dawałam mu dyskretne znaki by nie mówił że się znamy.
-Na kiedy?
-Na dziś - Pokazałam mu dyskretnie że mam plan na co on się
uśmiechnął.
-Przykro mi nie ma miejsc.
-Czy
ty wiesz z kim ty rozmawiasz- zbulwersował się Harry.
-Tak, ale to nie zmienia postaci rzeczy
-Ty.. - i w tym momencie wkroczył mój plan
-Harry uspokój się ja to załatwię- widziałam że Harry jest
zaskoczony tym co robię ale nie ważne.- Gdzie tu jest zaplecze?
-choć
zaprowadzę cię- Eric chyba się skapnął o co chodzi, bo mrugnął
do Harre'go który stał ja wryty i patrzał jak znikamy za
metalowymi drzwiami- widziałaś jego minę <HAHHAHA>- Eric
wybuchnął głośnym śmiechem, prze co dostał w tył głowy żeby
się uspokoił.
-
zamknij i się bo się skapnie. Po pierwsze mój gokart jest
już sprawny po małym stłuczeniu
-Tak
jest już sprawny po "Małym zderzeni" jak to nazwałaś
-mniejsza
, druga sprawa wyjdziemy za mniej więcej za 3 minuty i będziemy
udawać że coś zaszło- po potrzymam na Erica który pokazał
gestem ręki żebym mówiła dalej- Potem będziemy się śmiać
jak pojebani z miny Harre'go.
-
Nie wiedziałem że się z kimś spotykasz.
-
ty wielu rzeczy o mnie nie wiesz braciszku. -zrobiłam nie winne
oczka na co on się zaśmiał
-Oh siostrzyczko, siostrzyczko co na kółko różańcowe
chodzisz?
-Ty mnie śledzisz. - spytałam ledwo po wstrzymując się od śmiechu-
dobra chodź już. - wyszliśmy i pokierowaliśmy się w stronę Hazzy który się patrzał jak byś bóg wie co robili z
trudem po wstrzymywałam śmiech.- już jesteśmy załatwiłam to w
inny sposób- uśmiechałam się w stronę Erica i oblizałam
usta na co ten mi puścił oczko.
-Co..oo ww.. si..ci..e tam robii....li- wyjąkał z trudem nie
wytrzymałam wybuchałam śmiechem tak samo jak Eric, a Harry patrzał
na nas jak na idiotów. Gdy już trochę się ogarnęłam
postanowiłam mu wytłumaczyć.
-
Harry co ty sobie wyobraziłeś.? - spytałam po wstrzymując śmiech.
-No..o ż..e wy... - przerwałam mu w połowie zdania
-Harry
za kogo mnie uważasz- spuścił głowę, i w tym momencie nie
wytrzymałam i dostałam napadu głupawki- Harry z bratem, byś się
wstydził. - pokręciłam głową nadal się śmiejąc.- Wybaczę ci
jeśli się zemną będziesz ścigał. -Harry się chwile zastanawiał
aż odpowiedział.
-Spoko.- odpowiedział i przy tym pięknie się uśmiechając. a ja się
zwróciła do Erica
-Przy prowadzisz mojego skarba?- Spytał się i zrobiłam maślane
oczka.
-No
nie wiem.
-Proszę- I zrobiła jęczę większy wyszczerz.
-No
dobra.- poszedł po mojego gokarta.
-To wy się znacie?
-Ta to jest najlepszy przyjaciel Nate. Dużo z nim czasu spędzam i
jest dla mnie jak brat - odpowiedziałam jak by to była
najnormalniejsza rzecz na świecie- Czy ty byłeś zazdrosny?-
zapytał i uniosłam jedno brew do góry.
-
Ja? nie no co ty, my nawet razem nie jesteśmy- powiedział wszystko
na je dym tchu.
-yhm.-
o w końcu jedzie Eric- Dzięki.. A Harre'mu możesz dać dziewiątkę.
-
spoko, zaraz będę
-
tylko się pośpiesz bo chce w końcu wygrać
-Już
raz zemną przegrałaś- Jak Eric usłyszał słowa Harrego wybuch
śmiechem.- Z czego on się tak sinieje?- zapytał się mnie Harry.
-Po
wiedzmy że zemnie
-Aha-
coś chyba nie uwierzył.
-
proszę to kluczki.- Harry odebrał kluczyki od Erica i wsiadł do
gokarta, po czym to uczyniła to sam. Zanim założyliśmy kaski
spytałam się go.
-
Ile okrążeni?
-
może 5?
-
Spoko.
Pięć
kółek później:
Oczami:
Harre'go
-
Znów wygrałem
-
Miałeś po prostu szczęście. Idę po pijcie chcesz coś?
-
Tak, możesz wznosi mi pepsi.
-
Wiesz że ona dała ci wygrać?- spytał mnie Eric na co zrobiłem
zdziwioną minę.
-
A może ja jestem tak dobry? - spytałem unosząc jedną brew.
-
Wątpię, nikt z nią jeszcze nie wygrał no może Nate ale to tylko
dlatego że on ją ubłagał bo chciał zrobić wrażenie na
dziewczynie.
-
To niby czemu mi pozwoliła wyg....- Nie dokończyłem bo przyszła
Lotte.
-
Co tam plotkujecie,? - nie dowiedziałam się.- dobra nie opowiadajcie.
Harry jedziemy?
-
Taa- posłałem je najszczerszy uśmiech jaki mogłem co ona
odwzajemniła. - cześć- wrzuciłem się do Erica, a Lotte pożegnała
się z nim buziakiem w policzek w tedy poczułem dziwne uczucie....
Zazdrość? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Zamyśleń
wyrwał mnie jej aksamitny głos którego mógłbym
słuchać godzinami.
-
Harry słuchasz mnie?
-Co?
Przepraszam zamyśliłem się . co mówiłaś.
-Czy jedziemy do mnie.
-Nie,
mam jeszcze jedną niespodzianek - otworzyłem drzwi do samochodu
przed dziewczyną. i sam poszedłem wsiąść z drugiej strony
Piętnaście
minut później:
Oczami:
Charlotte
-
To była twoja niespodzianka stadionie? nie to że nie lubię nożnej,
ale jest ciemno i trochę zimno.- powiedziałam trochę zaskoczona
jego niespodzianką
-
ale to jeszcze nie koniec niespodzianki. chodzi- i podał mnie doń,
nie pewnie ujęłam ja. i zaczęliśmy iść w jakimś
kierunku. Po chwili dostrzegłam dziurę w ogrodzeniu. przepuścił
mnie pierwszy potem sam przeszedł przez nią. i znów ująć
moją dłoni. noc dziś była przepiękna- milion gwiazd na bez
chmurnym niebie. Gdy przeszliśmy mały kawałek mogła dostrzec koc
i koszyk.
-
Hazza czy ty przyszykowałeś piknik?- Spytałam podnosząc obu brwi
do gór ze zdziwienia.
-
No wiem że nie lubisz romantycznych rzeczy ale..- przerwałam mu w
połowie zdania
-
Jeszcze nikt nie przygotował dla nie pikniku. jestem wzruszona-
udałam że wycieram łzę z kąciku oka
-
Nie gadaj tylko choć- pociągnął mnie wstrętne koca.- Na co
masz ochotę?
-
A co proponujesz?
-
Hmm. czekoladowe babeczki. - po usłyszeniu tych słów
uśmiechnęłam się szeroko kocham babeczki czekoladowe -chyba że
nie lubisz.
-
Wręcz przeciwnie uwielbiam. - i uśmiechnęłam się promienie.
-
Mam pytanie.
-
No spoko pytaj.
-Czemu
mi pozwalasz wygrywać?- to pytanie zamurowało mnie. - Lotte
jesteś.?
-
Co? A tak. No bo...-wymyśl coś szybko - ja ci nie daje wygrywać.
-Taa.
a tak na prawdę?
-
Od powiem jeśli obiecasz że przestaniesz się ścigać nie będziesz
przyjeżdżał na żaden wyścigi.
-....-uzyskałam
tylko cisze.
-Harry
proszę cię.
-
Dobra, ale jak ty też przestaniesz się ścigać.
-Ale
ja nie mogę. A ty przestań puki możesz.
-Dlaczego
nie możesz przestać.?
-Mam
ku temu powody.
-Jakie?-
Boże jaki on natrętny
-Może
kiedyś ci powiem.- Przez chwile siedzieliśmy w ciszy gdy znów
zabrałam głos- Harry proszę cię. Obiecaj- po patrzałam na niego
smutnymi oczami.
-No
dobra obiecuje jeśli odpowiesz na moje pytane.
-Za
pierwszym razem dałam ci wygrać bo byłam ciekaw gdzie mnie
zabierzesz. A drugi raz dałam ci wygrać, ponieważ lubię sprawiać
przyjemność osobą n.... - szybko się po prawiłam- Które
lubię- Przecież mu nie powiem że mi na nim zależy, chyb by mnie
wyśmiał.
-Aha-
zrobił smutną minki jak by spodziewał się innej odpowiedzi. Przez
kilka minut trwał cisza, ale nie tak nie zręczna lecz przeciwnie.
Spojrzałam na Harrego w tym samy momencie co on na mnie i utonęłam
w jego zielonych tęczówkach. Nasze twarze zaczęły się
niebezpiecznie zbliżać, już miałam posmakować jego ust gdy nagle
reflektory się rozbłysły i można było usłyszeć krzyki i
szczekacie psów. Po patrzałam przerażona na Harrego który
szybko się poderwał i zaczął upychać rzeczy do koszyka- Choć- i
chwycił moją dłoni i pobiegliśmy w stronę dziury w płocie
-
Przeklęte dzieciaki!! Wracaj cię tu- Dało się jeszcze usłyszeć
wołani ochroniarza, nie przejęliśmy się nim zbytni i pobiegliśmy
w stronę auta. Harry szybko wrzucił koszyk na tylnie siedzenie i
pospiesznie od jechał zostawiając w tyle stadion.
-Najlepsza
Randka na jakiej byłam!!- Wykrzyczałam na całe auto, dopiero po
chwili zorientowałam się że to wykrzyknęłam na całe auto.
-A
jak by inaczej.- wyszczerzył do mnie te śnieżno białe żeby i
ukazał przy tym swoje dołeczki.
-
To teraz ja cię zapraszam na randkę. - Hazza spojrzał się na mnie
dziwnie. nie dziej się chyba jeszcze żadna dziewczyna nie zaprosiła
go na randkę- No co?
-Nie,
nic tylko żadna dziewczyna nie zaprosiła mnie jeszcze na randkę-
wiedziałam
-
I co z tego?
-No
nic ale to chłopak powinien zapraszać dziewczyny na randkę a
nie na odwrót.
-Pamiętaj
równo uprawnienia- na wet nie zawarzyłam jak zatrzymaliśmy
się pod moim domem.-To jak?
-
Dobra za tydzień w piątek. o 18 ale ja po ciebie przyjeżdżam-
wyrzuciłam oczami i uśmiechnęłam się do Loczka
Nich
ci będzie- chciałam go pocałować w policzek na pożegnacie ale on
w ostatnim momecię odwrócił głowie i złączył nasze usta
wy namiętnym pocałunku. A ja głupia odwzajemniłam pocałunek i
pouczyłam już dawno zapomniane motylki w brzuchu. W końcu
musieliśmy przerwać pocałunek z czego Harry nie był zadowolony. - No
ta pa.. - Już miałam wychodzi gdy sobie przypomniał że muszę
jeszcze coś powiedzieć Harre'mu.- A ty też sexi wyglądasz. Szczególnie w tych spodniach-Posłałam mu szczery uśmiech, po tym jak się zaczerwienił- I słodko się rumienisz.- puściłam
mu oczko po czym wyszłam z auto, a Harry pomacha mi na
pożegnanie i odjechał. A ja skierowałam się w stronę moich
drzwi - Już jestem - Znów nikogo nie ma w domu, no nic
zdarzyłam się przyzwyczaić. Skierowałam się do swojego pokoju i
szybko przebrałam się w piżamę nie miałam się by się umyć,
wiec położyłam się spać. Ale ciągle miał te zielone tęczówki
przed oczami i te słodkie dołeczki. Wciosz czułam smak jego ust na
swoich. Ja chyba.. się zakochałam. I to w Harrym który na
pewno nie będzie czuł tego samego do mnie. to smutne ale
prawdziwe. Musze przestać się tym zamartwiać. I odłam się w Krajnie Morfeusza
Koło
domu chłopaków:
oczami: Charlotte
-
No ruszaj się. Jest po 15.
-
No idę, idę.- Nie mogłam przestać myśleć o pocałunku z
Harry'm
-
Hej.- Przywitałam się ze wszystkim, bałam się spojrzeć na
Harre'go bo pewnie dla niego ten pocałunek nie miał znaczenia.
-
Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- Uwielbiam
jak moja przyjaciółka nazywa Harre'go transwestytą,
czujecie ten sarkazm.
-
Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- Jaką dziewczynę czy ja czegoś nie
wiem?.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
-Pamiętaj
nie o mnie cie rozmowa- Szepnęłam przyjaciółce. A ona
nic nie odpowiedział, tylko wlepiał swój wzrok w telewizor.
Nigdy nie byłam na gokartach wiec informacje zawarte o nich mogę nie być z zgodne z prawdą.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne.
Przepraszam, że tak rzadko do daje. Ale teraz będą wakacje to będę częściej dodawać. Moim zadaniem masakra rozdział. Ale to tylko moje zdanie
Proszę o szczere komentarze.
69 >.<
OdpowiedzUsuńCudnie.. :) Jej gokarty, piknik na stadionie i ucieczka przed ochroniarzem :D Świetnie <3
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHA, bohaterzy zmieniają płci
OdpowiedzUsuńNo no hipster, nie wysiliłaś się...
Niedźwiedź <3
Bardzo fajnie piszesz ale popracuj nad błędami ;*
OdpowiedzUsuń*Mróweczka ♥
kocham waszego bloga ;)
OdpowiedzUsuń