oczami: Porsche
- Pamiętaj
nie o mnie cie rozmowa- szepnęła mi, ale ja udałam, że oglądam telewizję. Nie mam zamiaru gadać z nią o Maliku. Wkurzył mnie i to ostro. Najpierw umawia się ze mną na randkę, a teraz ma dziewczynę. Boże jak ja go nienawidzę.
- Ziemia do Effy!- wrzasnął do ucha Zayn.- Możemy pogadać?
- Ignoruje cię.- powiedziałam przełączając kanał.
- Proszę cię.
- Idź pogadać z chodzącą tapetą czy jak tam ma na imię twoja dziewczyna.
- Nie ma jej jakbyś nie zauważyła.
- Mhy.- mruknęłam dalej go ignorując.
- Effy chodź na chwilę!- zawołała mnie Lotte.
- Biegnę.
- Jak ręka?
- Trochę boli, a wołałaś mnie bo....?
- A no tak idź do sklepu bo nie mam jak zrobić spaghetti. Kup makaron.
- Już.- poszłam do salonu wzięłam kurtkę i poszłam. Znaczy miałam taki zamiar bo Zayn złapał mnie za rękę.
- Idę z tobą.- pod nosem puściłam całą wiązankę przekleństw. Do sklepu idzie się jakieś 10 minut, a my jakoś nie spieszyliśmy się.
- Jak ręka?
Nie odpowiedziałam.
- Słyszysz mnie?
Nic.
- Halo!
- Za halo w mordę walą.
- Czy ty się musisz tak zachowywać?!- stanął na chwilę.
- Tak czyli jak?!
- Jak jakaś idiotka?
- Nie denerwuj mnie pajacu. Najpierw mnie całujesz, a później sprowadzasz jakieś dziewczyny! A z resztą w dupie z tym dla mnie to nic nie znaczyło.- przyśpieszyłam kroku i szybko kupiłam to co miałam.
- Za dwie godziny jesteśmy i idziemy do klubu. Narazie.- powiedziałam i pociągnęłam blondynkę do wyjścia.
- Wszystko okey?
- Tak.- skłamałam. Miałam wielką ochotę upić się i zapomnieć. Szybko byłyśmy w naszych domach. Lotte poszła do siebie, a ja do siebie. Po godzinie szykowania byłam zadowolona.
- Ładnie wyglądacie.- powiedzieli chłopacy pod klubem.
- A co Zayni plasticzek nie mógł przyjść?- spytała Lotte.
- Pewnie tynk z twarzy jej odchodzi.- zaśmiałam się wraz z resztą.
- Haha. Ale śmieszne.- udał Malik.
- Żebyś wiedział.- odezwał się Louis.
Po godzinie czasu poszłam po drinka. Zauważyłam, że Nate idzie w moją stronę.
- Hej śliczna.- dał mi buziaka w oliczek..
- Hej.- uśmiechnęłam się.
- A reszta gdzie?- usiadł obok mnie.
- W loży.
- A ty czemu nie z nimi?
- Próbuje zapomnieć o chłopaku, a ty?
- O dziewczynie.
- Współczuje.
- Uważasz, że alko ci pomoże?
- Tak...znaczy nie... nie wiem.
- A może zatańczymy?
- Jasne. Tylko odstawimy to okey?
- Yhy.- on ma boski uśmiech. Jejku on mi się podobał prawie zawsze. Tylko, że ja dla niego pewnie jestem jak siostra..
- O hej Nate.- powiedziała Lotty.
- Hej.
- Chłopaki poznajcie to jest Nate kuzyn Lotty, a mój..- poczułam jak obejmuje mnie w tali- przyjaciel. Nate to Louis, Harry, Niall, Liam i pedał czyli Zayn. A teraz uciekamy.
oczami: Zayn'a
- Ładnie razem wyglądają.- powiedziała Lotte, a ja spojrzałem na tego kolesia. To nie fer. Czemu on może z nią tańczyć, a ja nie? A nie wróć, ja mam dziewczynę. Tylko nie wiem czemu jestem zazdrosny. Przecież mam Perrie i ją kocham, chyba.
Co chwilę dziewczyna uśmiechała się w stronę bruneta.- Już kilka razy chciał jej powiedzieć co czuje, ale bał się.
- Czego?- spytał Harry.
- Odrzucenia. - Przetańczyli chyba z 10 piosenek. Kiedy puścili coś wolniejszego podszedłem do niej i odbiłem.
- Po co to robisz?- spytała.
- Bo chciałem z tobą zatańczyć.
- Ale czemu akurat do wolnego?
- Bo chcę cię przeprosić.
- Nie wiem po co..- oderwała się od mnie i poszła. Zauważyłem jak ten Nate wstał i poszedł za nią. Nie wiem co mi jest. Nie powinienem reagować tak na jej osobę, ale po tym pocałunku coś się zmieniło.
oczami: Effy
O co chodzi Zayn'owi? Przecież ma dziewczynę, a jej nie zaprosił.
- Wszystko okey?- objął mnie ramieniem.
- Tak.- skłamałam wycierając łzę.
- To przez tego kolesia?
- Tak.- wtuliłam się w niego.
- Będzie okey zobaczysz.- między nami zapanowała cisza, ale była ona cudownie kojąca.
- Dzięki.- dałam mu buziaka w policzek.
- Za co?
- Za to, że jesteś.- wtuliłam się w niego. Wypiliśmy jeszcze dość sporo i po 3 wróciliśmy do domu.
Boże, Boże moja głowa! Nigdy więcej nie pije z nimi chyba, że za dwa dni. Wstałam i szok. Byłam w domu.. w sypialni.. MALIKA... i on leży obok mnie. Na szczęście mam swoje ciuchy. Czyli nie przespałam się z nim. TAAK!
- Ooo wstałaś już.- powiedział mega słodkim głosem.. Słodkim? Jeju co się ze mną dzieję?!
- Ale jesteś spostrzegawczy.- mrugnęłam okiem i zeszłam na dół. Głowa bolała mnie tak, że nie wiem. Z każdym moim krokiem miałam wrażenie, że wybuchnie mi głowa. Sięgnęłam po tabletkę, a tu nagle..
- Hej!- zapiszczała mi do ucha ta cała Perrie Sreri.
- Helu się nawdychałaś, że masz taki głos?
- Co?
- Jajco. Jeden zero dla mnie, grasz dalej.
- Widziałaś gdzieś Zayn'a?
- Jeszcze pięć minut temu leżał ze mną w łóżku więc jest tam.- puściłam jej oczko i poszłam do Loczka.
- Hej Hazza, śpisz?- szczerze mówiąc Loczek był moim najlepszym przyjacielem nie licząc Lotte.
- Hej. Nie, a coś się stało?
- No bo jak wy byliście na randce to ja byłam z Zayn'em. To była taka randka w domu wiesz o co chodzi?- otworzył usta żeby coś powiedzieć.- Nie przerywaj. I on mnie pocałował. Odwzajemniłam i spodobało mi się. Teraz jest z tą tapeciarą i mam ochotę wydrapać jej oczy!- wyrzuciłam wszystko na jednym oddechu.
- Zakochałaś się w niem i tyle.
- Nie, nie tak nie może być. To by wyjaśniało takie łaskotanie w brzuchu..
- Motylki.
- Nie. Pewnie coś zjadłam.
- NIE.
- Jakie nie? Ja ci dam nie.
- Zakochałaś się w nim.
- Nie tylko nie to błagam no.. Dobra ja lecę do siebie.
- Pa.
- Pa.
W domu byłam jakieś pół godziny później i od razu położyłam się spać.
Spałam jakieś 3 albo 4 godziny aż ktoś mnie obudził. Nie kto inny jak moja przyjaciółka.
- Co się z tobą dzieję?
- Ale o co ci chodzi?- spytałam siadając.
- Chodzisz ostatnio jakaś przybita, a wczoraj tyle wypiłaś.
- No jest okey.
- Nie jest. A to co chłopacy powiedzieli? Nowa dziewczyna Zayn'a?
- Jak wy wszyscy gdzieś poszliście to spotkałam się z Malik'iem. Pocałował mnie, a potem przyłazi z tym plastikiem. Więc jak mam się czuć?- Lotty nie odpowiedziała mi nic tylko przytuliła mnie. Ja jak głupia zaczęłam płakać.
- Pogadam z nim. A teraz się ubieraj idziemy do chłopaków na obiad.
- Ok.- zniechęcona wstała i skierowałam się do łazienki. Nałożyłam delikatny makijaż i rozczesałam włosy. Ubrałam się w to.
- Hej.- zawołała blondynka.
- Hej chłopaki.- powiedziałam.
- Ej ja też tu jestem!- zapiszczała Perrie.
- Przecież mówię chłopaki.- uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni.
- Ładnie pachnie.- powiedziałam do Niall'a i dałam mu buziaka w policzek na przywitanie jak każdemu.
- Ze mną się nie przywitasz?- spytał Mulat rozkładając ręce. Spojrzałam na niego i też rozłożyłam ręce. Podeszłam do niego..
- Nie.- opuściłam ręce i poszłam do salonu zająć miejsce. Usiadłam między Loczkiem, a Liasiem.
- Widzę, że Zayn nie ma gustu.- powiedziała Perrie.
- To wyjaśnia czemu z tobą jest.- uśmiechnęłam się upijając łyk wina.
- Co proszę?- spytała.
- Nie słyszałaś? Chyba ten tynk z "twarzy" wpadł ci do ucha.
- Wiesz dziecko z kim ty rozmawiasz?
- Z królową plastików?
- Jestem od ciebie lepsza.
- Podaj mi jeden przykłada.
- Lepiej się ubieram.
- O mój Boże zaraz się popłacze.- udałam przejęcie.- A nie czekaj jednak nie.
- Nawet nie jesteś na moim poziomie.- wstałam od stało siadając na podłodze.
- Teraz już jestem.- chłopacy i Lotty się zaśmieli, a ja zajęłam swoje miejsce.
- Posłuchaj mnie. Jesteś żałosna. Dobrze wiem, że mnie nie lubisz bo to JA jestem z Zayn'em, a nie ty. Nie pasujesz do nas. Jesteś zbyt dziecinna. I takim zachowaniem nie odbijesz mi chłopaka. A wiem, że go kochasz. Widzę jak na niego patrzysz. Masz na niego ochotę.- wkurzyła mnie ta blondynka. Wściekła wstałam od stołu i złapałam swoją kurtkę.
- Nie mam ochoty z wami jeść.- powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami. Założyłam słuchawki włączając na fula More than this i wracałam do domu. Niestety w moją stronę jechało rozpędzone auta, którego nie zauważyłam. Poczułam silny ból i ciemność.
od autorki: rozpisałam się
-
wtorek, 25 czerwca 2013
sobota, 22 czerwca 2013
6
Oczami: Charlotte
Ostatni
raz piłam z Nate'm, on za bardzo przesadza z alkoholem... Boże
moja głowa,
-Co kac męczy?
-A taa, masakrycznego. Która godzina?
-Hmm.. będzie gdzieś około 16-17 a co?
-Kurwa która?? - wstałam jak oparzona.- nie mogłeś mnie
obudzić wcześniej?!
-Nie..
Za słodko spałaś.
-Ale ja ma na 19 randkę z Harrym.
-Uuu..
to lepiej się śpiesz bo nie zdążysz - zaczęłam się w pośpiechu
przebierać. W pół chodzie zaczęłam zakładać moje stare
zjechane vansy, i zorientowała się że nie mam kluczyków-
tego szukasz?- spytał się Nate wchodząc do przedpokoju z Pęczkiem
moich kluczy od Wozu i domu,
-Taaa. dzięki i pa- pocałował kuzyna w policzek i wybiegłam z jego
mieszkania, kierując się do garażu, w którym trzy dni temu
zostawiłam swojego garbusa.
15
minut później dom Lotty:
Wpadałam
do domu jak burza. Szybko wpadłam do mojej garderoby by znaleźć
dobry komplet na randkę, nawet nie wiedziałam gdzie mnie zabierze .
Ale w ostateczności zdecydowałam się ten ten komplet. Zerkałam na
telefon, ja pierdole już za piętnaście osiemnasta, nie zdąrzę
i pobiegłam do łazienki. Szybko wzięłam i założyłam na siebie
wcześniej wybrany strój. I muszę stwierdzić że nie
najgorzej wyglądałam. Uczesałam się szybko w niedbały kok. Nie
malowałam się. Bardziej lubię naturalność. Zakładałam w
pośpiechu moje soczewki, gdy nagle rozbrzmiał się dzwonek do
drzwi i moja soczewka gdzieś upadła, nie no zajebiście. Nigdzie je
niema. Dobra wezmę następną. Co ostania para to była?? Jezuuu...
będę musiała założyć okulary. Szybko pobiegłam po nie do
pokoju i poszłam otworzyć osobie która lubi dzwonić
dzwonkiem
-Już
myślałem że się rozmyśliłaś.
-Tak Harry ciebie też miło widzieć. - powiedziałam sarkastycznie i
zaprosiłam go gestem reki do środka.- chcesz może coś do picia?
-Ymmm..
nie dzięki.
-
To poczekaj chwile tylko założę buty i możemy już iść-
zaczęłam zakładać moje czarne buty, i pewna myśl mi przeszła
przez mózg.. - A Właściwie gdzie mnie zabierasz??
-Niespodzianka.
-Super
uwielbiam niespodzianki.-powiedziałam entuzjastycznie. Dodałam
twardo- Ale jak to coś romantycznego to lepiej zostańmy w domu.
-Spokojnie
to nic romantycznego- po czym się zaśmiał.- panie przodem.
-Jaki dżentelmen..
-Polecam
się na przyszłość- Uśmiechnął się słodko do mnie pokazując
te sławne dołeczki- a pięknie wyglądasz- czuje jak się zaczynam
czerwienić i próbuje to ukryć pod moimi blond włosami- i
słodko się rumienisz.
-Dzięki.-
zdołał tyle wy wykrztusić moich ust, i wsiadłam do jego rad
rovera.
Całą
drogę przemilczeliśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce spostrzegłem
znajomy mi budynek w którym pracuje przyjaciel Nate.
-Gokarty serio?
-Co pomyślałem że ci się spodoba.- Powiedział oburzony.
-A ty wiesz że tu trzeba mieć tygodniową rezerwację?- Popatrzał
na mnie jak na idiotek, a jak się zorientował że mówi
poważnie miną mu rzedła.
-Pff..
Ja jestem Harry Styles nie muszę robić rezerwacji. -miałam ochotę
wybuchnąć śmiechem ale ostki sił się powstrzymałam.- dzień
dobry chcieliśmy wypożyczyć gokarty.- Eric mnie poznał, ale
dawałam mu dyskretne znaki by nie mówił że się znamy.
-Na kiedy?
-Na dziś - Pokazałam mu dyskretnie że mam plan na co on się
uśmiechnął.
-Przykro mi nie ma miejsc.
-Czy
ty wiesz z kim ty rozmawiasz- zbulwersował się Harry.
-Tak, ale to nie zmienia postaci rzeczy
-Ty.. - i w tym momencie wkroczył mój plan
-Harry uspokój się ja to załatwię- widziałam że Harry jest
zaskoczony tym co robię ale nie ważne.- Gdzie tu jest zaplecze?
-choć
zaprowadzę cię- Eric chyba się skapnął o co chodzi, bo mrugnął
do Harre'go który stał ja wryty i patrzał jak znikamy za
metalowymi drzwiami- widziałaś jego minę <HAHHAHA>- Eric
wybuchnął głośnym śmiechem, prze co dostał w tył głowy żeby
się uspokoił.
-
zamknij i się bo się skapnie. Po pierwsze mój gokart jest
już sprawny po małym stłuczeniu
-Tak
jest już sprawny po "Małym zderzeni" jak to nazwałaś
-mniejsza
, druga sprawa wyjdziemy za mniej więcej za 3 minuty i będziemy
udawać że coś zaszło- po potrzymam na Erica który pokazał
gestem ręki żebym mówiła dalej- Potem będziemy się śmiać
jak pojebani z miny Harre'go.
-
Nie wiedziałem że się z kimś spotykasz.
-
ty wielu rzeczy o mnie nie wiesz braciszku. -zrobiłam nie winne
oczka na co on się zaśmiał
-Oh siostrzyczko, siostrzyczko co na kółko różańcowe
chodzisz?
-Ty mnie śledzisz. - spytałam ledwo po wstrzymując się od śmiechu-
dobra chodź już. - wyszliśmy i pokierowaliśmy się w stronę Hazzy który się patrzał jak byś bóg wie co robili z
trudem po wstrzymywałam śmiech.- już jesteśmy załatwiłam to w
inny sposób- uśmiechałam się w stronę Erica i oblizałam
usta na co ten mi puścił oczko.
-Co..oo ww.. si..ci..e tam robii....li- wyjąkał z trudem nie
wytrzymałam wybuchałam śmiechem tak samo jak Eric, a Harry patrzał
na nas jak na idiotów. Gdy już trochę się ogarnęłam
postanowiłam mu wytłumaczyć.
-
Harry co ty sobie wyobraziłeś.? - spytałam po wstrzymując śmiech.
-No..o ż..e wy... - przerwałam mu w połowie zdania
-Harry
za kogo mnie uważasz- spuścił głowę, i w tym momencie nie
wytrzymałam i dostałam napadu głupawki- Harry z bratem, byś się
wstydził. - pokręciłam głową nadal się śmiejąc.- Wybaczę ci
jeśli się zemną będziesz ścigał. -Harry się chwile zastanawiał
aż odpowiedział.
-Spoko.- odpowiedział i przy tym pięknie się uśmiechając. a ja się
zwróciła do Erica
-Przy prowadzisz mojego skarba?- Spytał się i zrobiłam maślane
oczka.
-No
nie wiem.
-Proszę- I zrobiła jęczę większy wyszczerz.
-No
dobra.- poszedł po mojego gokarta.
-To wy się znacie?
-Ta to jest najlepszy przyjaciel Nate. Dużo z nim czasu spędzam i
jest dla mnie jak brat - odpowiedziałam jak by to była
najnormalniejsza rzecz na świecie- Czy ty byłeś zazdrosny?-
zapytał i uniosłam jedno brew do góry.
-
Ja? nie no co ty, my nawet razem nie jesteśmy- powiedział wszystko
na je dym tchu.
-yhm.-
o w końcu jedzie Eric- Dzięki.. A Harre'mu możesz dać dziewiątkę.
-
spoko, zaraz będę
-
tylko się pośpiesz bo chce w końcu wygrać
-Już
raz zemną przegrałaś- Jak Eric usłyszał słowa Harrego wybuch
śmiechem.- Z czego on się tak sinieje?- zapytał się mnie Harry.
-Po
wiedzmy że zemnie
-Aha-
coś chyba nie uwierzył.
-
proszę to kluczki.- Harry odebrał kluczyki od Erica i wsiadł do
gokarta, po czym to uczyniła to sam. Zanim założyliśmy kaski
spytałam się go.
-
Ile okrążeni?
-
może 5?
-
Spoko.
Pięć
kółek później:
Oczami:
Harre'go
-
Znów wygrałem
-
Miałeś po prostu szczęście. Idę po pijcie chcesz coś?
-
Tak, możesz wznosi mi pepsi.
-
Wiesz że ona dała ci wygrać?- spytał mnie Eric na co zrobiłem
zdziwioną minę.
-
A może ja jestem tak dobry? - spytałem unosząc jedną brew.
-
Wątpię, nikt z nią jeszcze nie wygrał no może Nate ale to tylko
dlatego że on ją ubłagał bo chciał zrobić wrażenie na
dziewczynie.
-
To niby czemu mi pozwoliła wyg....- Nie dokończyłem bo przyszła
Lotte.
-
Co tam plotkujecie,? - nie dowiedziałam się.- dobra nie opowiadajcie.
Harry jedziemy?
-
Taa- posłałem je najszczerszy uśmiech jaki mogłem co ona
odwzajemniła. - cześć- wrzuciłem się do Erica, a Lotte pożegnała
się z nim buziakiem w policzek w tedy poczułem dziwne uczucie....
Zazdrość? Przecież ja jej w ogóle nie znam. Zamyśleń
wyrwał mnie jej aksamitny głos którego mógłbym
słuchać godzinami.
-
Harry słuchasz mnie?
-Co?
Przepraszam zamyśliłem się . co mówiłaś.
-Czy jedziemy do mnie.
-Nie,
mam jeszcze jedną niespodzianek - otworzyłem drzwi do samochodu
przed dziewczyną. i sam poszedłem wsiąść z drugiej strony
Piętnaście
minut później:
Oczami:
Charlotte
-
To była twoja niespodzianka stadionie? nie to że nie lubię nożnej,
ale jest ciemno i trochę zimno.- powiedziałam trochę zaskoczona
jego niespodzianką
-
ale to jeszcze nie koniec niespodzianki. chodzi- i podał mnie doń,
nie pewnie ujęłam ja. i zaczęliśmy iść w jakimś
kierunku. Po chwili dostrzegłam dziurę w ogrodzeniu. przepuścił
mnie pierwszy potem sam przeszedł przez nią. i znów ująć
moją dłoni. noc dziś była przepiękna- milion gwiazd na bez
chmurnym niebie. Gdy przeszliśmy mały kawałek mogła dostrzec koc
i koszyk.
-
Hazza czy ty przyszykowałeś piknik?- Spytałam podnosząc obu brwi
do gór ze zdziwienia.
-
No wiem że nie lubisz romantycznych rzeczy ale..- przerwałam mu w
połowie zdania
-
Jeszcze nikt nie przygotował dla nie pikniku. jestem wzruszona-
udałam że wycieram łzę z kąciku oka
-
Nie gadaj tylko choć- pociągnął mnie wstrętne koca.- Na co
masz ochotę?
-
A co proponujesz?
-
Hmm. czekoladowe babeczki. - po usłyszeniu tych słów
uśmiechnęłam się szeroko kocham babeczki czekoladowe -chyba że
nie lubisz.
-
Wręcz przeciwnie uwielbiam. - i uśmiechnęłam się promienie.
-
Mam pytanie.
-
No spoko pytaj.
-Czemu
mi pozwalasz wygrywać?- to pytanie zamurowało mnie. - Lotte
jesteś.?
-
Co? A tak. No bo...-wymyśl coś szybko - ja ci nie daje wygrywać.
-Taa.
a tak na prawdę?
-
Od powiem jeśli obiecasz że przestaniesz się ścigać nie będziesz
przyjeżdżał na żaden wyścigi.
-....-uzyskałam
tylko cisze.
-Harry
proszę cię.
-
Dobra, ale jak ty też przestaniesz się ścigać.
-Ale
ja nie mogę. A ty przestań puki możesz.
-Dlaczego
nie możesz przestać.?
-Mam
ku temu powody.
-Jakie?-
Boże jaki on natrętny
-Może
kiedyś ci powiem.- Przez chwile siedzieliśmy w ciszy gdy znów
zabrałam głos- Harry proszę cię. Obiecaj- po patrzałam na niego
smutnymi oczami.
-No
dobra obiecuje jeśli odpowiesz na moje pytane.
-Za
pierwszym razem dałam ci wygrać bo byłam ciekaw gdzie mnie
zabierzesz. A drugi raz dałam ci wygrać, ponieważ lubię sprawiać
przyjemność osobą n.... - szybko się po prawiłam- Które
lubię- Przecież mu nie powiem że mi na nim zależy, chyb by mnie
wyśmiał.
-Aha-
zrobił smutną minki jak by spodziewał się innej odpowiedzi. Przez
kilka minut trwał cisza, ale nie tak nie zręczna lecz przeciwnie.
Spojrzałam na Harrego w tym samy momencie co on na mnie i utonęłam
w jego zielonych tęczówkach. Nasze twarze zaczęły się
niebezpiecznie zbliżać, już miałam posmakować jego ust gdy nagle
reflektory się rozbłysły i można było usłyszeć krzyki i
szczekacie psów. Po patrzałam przerażona na Harrego który
szybko się poderwał i zaczął upychać rzeczy do koszyka- Choć- i
chwycił moją dłoni i pobiegliśmy w stronę dziury w płocie
-
Przeklęte dzieciaki!! Wracaj cię tu- Dało się jeszcze usłyszeć
wołani ochroniarza, nie przejęliśmy się nim zbytni i pobiegliśmy
w stronę auta. Harry szybko wrzucił koszyk na tylnie siedzenie i
pospiesznie od jechał zostawiając w tyle stadion.
-Najlepsza
Randka na jakiej byłam!!- Wykrzyczałam na całe auto, dopiero po
chwili zorientowałam się że to wykrzyknęłam na całe auto.
-A
jak by inaczej.- wyszczerzył do mnie te śnieżno białe żeby i
ukazał przy tym swoje dołeczki.
-
To teraz ja cię zapraszam na randkę. - Hazza spojrzał się na mnie
dziwnie. nie dziej się chyba jeszcze żadna dziewczyna nie zaprosiła
go na randkę- No co?
-Nie,
nic tylko żadna dziewczyna nie zaprosiła mnie jeszcze na randkę-
wiedziałam
-
I co z tego?
-No
nic ale to chłopak powinien zapraszać dziewczyny na randkę a
nie na odwrót.
-Pamiętaj
równo uprawnienia- na wet nie zawarzyłam jak zatrzymaliśmy
się pod moim domem.-To jak?
-
Dobra za tydzień w piątek. o 18 ale ja po ciebie przyjeżdżam-
wyrzuciłam oczami i uśmiechnęłam się do Loczka
Nich
ci będzie- chciałam go pocałować w policzek na pożegnacie ale on
w ostatnim momecię odwrócił głowie i złączył nasze usta
wy namiętnym pocałunku. A ja głupia odwzajemniłam pocałunek i
pouczyłam już dawno zapomniane motylki w brzuchu. W końcu
musieliśmy przerwać pocałunek z czego Harry nie był zadowolony. - No
ta pa.. - Już miałam wychodzi gdy sobie przypomniał że muszę
jeszcze coś powiedzieć Harre'mu.- A ty też sexi wyglądasz. Szczególnie w tych spodniach-Posłałam mu szczery uśmiech, po tym jak się zaczerwienił- I słodko się rumienisz.- puściłam
mu oczko po czym wyszłam z auto, a Harry pomacha mi na
pożegnanie i odjechał. A ja skierowałam się w stronę moich
drzwi - Już jestem - Znów nikogo nie ma w domu, no nic
zdarzyłam się przyzwyczaić. Skierowałam się do swojego pokoju i
szybko przebrałam się w piżamę nie miałam się by się umyć,
wiec położyłam się spać. Ale ciągle miał te zielone tęczówki
przed oczami i te słodkie dołeczki. Wciosz czułam smak jego ust na
swoich. Ja chyba.. się zakochałam. I to w Harrym który na
pewno nie będzie czuł tego samego do mnie. to smutne ale
prawdziwe. Musze przestać się tym zamartwiać. I odłam się w Krajnie Morfeusza
Koło
domu chłopaków:
oczami: Charlotte
-
No ruszaj się. Jest po 15.
-
No idę, idę.- Nie mogłam przestać myśleć o pocałunku z
Harry'm
-
Hej.- Przywitałam się ze wszystkim, bałam się spojrzeć na
Harre'go bo pewnie dla niego ten pocałunek nie miał znaczenia.
-
Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- Uwielbiam
jak moja przyjaciółka nazywa Harre'go transwestytą,
czujecie ten sarkazm.
-
Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- Jaką dziewczynę czy ja czegoś nie
wiem?.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- spytała Effy.
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęłam się do mojej przyjaciółki.
- Okey.- I zniknęła za drzwiami kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- spytałam się Zayna i wskazał na blondynkę z różowym ombre, która stał za nim.
- Perrie, moja dziewczyna.- Usłyszałam ja coś upad i odruchowo odwróciłam głowę w tamtym kierunku.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęła i zaczęła ją zbierać.- Cholera.- Zobaczyłam jak moja przyjaciółka rozcięła się dość sporym kawałkiem szkła.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik teraz się przejmuje raz podrywa moją przyjaciółkę a potem okazuje się że ma dziewczynę.
- A gówno.- powiedziała wściekła, w sumie jej się nie dziwie. Rzuciła w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechała do szpitala, a ja zostałam z Zayne'm i jego dziewczyną Perri. Grr. Jus z jej nie lubię. Nie mam zamiaru z niemi siedzieć w jednym pomieszczeniu wie ce udałam się do salony a oni do kuchni. Włączyłam sobie TV i akurat leciał mój ulubiony film a "Transporter 3"
- I jak Effy?- W końcu wrócili i będę mogła porozmawiać z Porshe o Malkiu.
- Siak.- usłyszałam ja moja przyjaciółka syknęła na Malika i po chwili siadła koło mnie na kanapie w salonie.
-Pamiętaj
nie o mnie cie rozmowa- Szepnęłam przyjaciółce. A ona
nic nie odpowiedział, tylko wlepiał swój wzrok w telewizor.
Nigdy nie byłam na gokartach wiec informacje zawarte o nich mogę nie być z zgodne z prawdą.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne.
Przepraszam, że tak rzadko do daje. Ale teraz będą wakacje to będę częściej dodawać. Moim zadaniem masakra rozdział. Ale to tylko moje zdanie
Proszę o szczere komentarze.
niedziela, 2 czerwca 2013
5
oczami: Porsche
- Przepraszam bardzo czy ty mnie chcesz wkurzyć?!- wydarłam się na Hazzę.
- No proszę. Wiesz, że cię bardzo lubię.
- Ale ja cię strzele pacanie. Jest taka ładna pogoda, a ty mnie ściągasz żebym ci pomogła.
- No proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Idź na górę zaraz przyjdę. Migiem!
- Dziękuję.- dał mi buziaka w policzek i poleciał na górę w podskokach.
- Zayn?
- Tak?
- Macie tasak?- zapytałam poważnie.
- A po co ci?-zrobił oczy jak pięciozłotówki.
- Na Lokersa.
- Co ci zrobił?
- Mam mu pomóc się szykować na randkę. Nie może któryś z was?
- Lou i Liam u dziewczyn, Niall ma randkę tak jak Harry.
- A ty?
- Też randka.
- Boże tylko ja jestem Forever Alone.- zasmuciłam się.
- Nie.
- Yhy wy idziecie na randki, a ja nie.
- Kochanie przecież ty idziesz ze mną.
- Nie pamiętam żebyś mnie zapraszał.
- A ja tak.
- Kiedy niby?
- Teraz.
- A skąd wiesz, że się zgodzę.
- Bo ci się podobam
- W snach.- zaczęłam kierować się do Loczka
- Ja śnie na jawie!- krzyknął za mną na co uśmiechnęłam się pod nosem.
Po godzinnych przygotowaniach Harry wyglądał super. Było z nim gorzej niż z dziewczyną. Gadał teksty typu "to nie pasuje do mojej cery" albo "to jest nie modne". To nawet ja tak nie wybrzydzam.
- Dobrze jest.- powiedział Zayn po raz setny.
- Czy ta krata mnie nie pogrubia?
- To tłuszcz cię pogrubia.- palnęłam, na co Zayn się zaśmiał.
- Masz racje wyglądam jak tłuścioch. Boże, a te poliki jak u bobasa. Mogłem schudnąć!- strzeliliśmy facepalma.
- Styles jeżeli nie wyjdziesz z tego domu to spłoniesz, obiecuję.- wyszedł jak torpeda, a ja rzuciłam się na kanapę.
- Jak te dzieci szybko rosną. Nie długo się wyprowadzi.- zaczęłam monolog niczym moja mama.
- Ćpałaś coś?- zapytał Zayn.
- Nie. Słaby był towar a takiego nie biorę.- powiedziałam poważnie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zabawna jesteś.
- Wiem to. Dobra spadam do domu.
- Przyjadę o 18.
- Co?
- No na randkę.
- A to nie był żart?
- Nie.- dał mi buziaka w policzek. Zaśmiałam się i poszłam do domu.
Nie wiem może i się cieszyłam z tej randki, ale nie piszczałam jak Harry. Spojrzałam na zegarek było 17 więc czas się szykować. Makijaż jak zawsze delikatny i rozczesałam włosy. Założyłam na siebie wybrany zestaw. Kiedy spryskałam się perfumami zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na siebie ostatni raz i uśmiechnęłam się.
- Hej.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej...ślicznie wyglądasz.- dał mi buziaka w policzek.
- Ty też niczego sobie.- uśmiechnęłam się.- To co mamy w planach?
- No nie wiem.- otworzył mi drzwi od strony pasażera i zajął swoje miejsce obok.- Co powiesz na randkę w domu?
- Tak, nie mam ochoty nigdzie iść.- jęknęłam głośno.
- To co oglądamy?- spytał.
- No ty wybierz. Twój dom.
- Ale ty mój gość.
- Ale ja jestem niepełnoletnia więc nie mam prawa głosu.
- A ty nie masz 19 lat?- zdziwił się.
- Ciii.
oczami: Zayn'a
Nie wiem co, ale ta dziewczyna ma w sobie coś cudownego, pociągającego.
- To co wybrałeś?- zapytała zaglądając przez ramię.
- Komedia romantyczna?
- Może być.- uśmiechnęła się.
Bardziej niż na filmie byłem skupiony na dziewczynie wtulającej się we mnie.
- Płaczesz?- zapytałem kiedy pociągała nosem.
- Nie.- powiedziała łamiącym głosem.- Nie oczy mi się pocą.- zaśmiałem się. Ona spojrzałam na mnie i też melodyjnie się zaśmiała.- To nie miało być śmieszne.- powiedziała poważnie na co każde z nas wybuchło śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałem ją, a ona nawet nadawała tempo.
- Nie. Przepraszam nie powinniśmy byli.- oderwała się.
- Nie to ja przepraszam.
Obudziłem się o 12. Na stoliku leżała kartka "Wpadnę do was z Lotte o 15. Effy"
oczami: Porsche
- No ruszaj się. Jest po 15.
- No idę, idę.- pod domem 1D byłyśmy spóźnione 10 minut. Cały czas myślałam o tym co się stało.
- Hej.- zawołała moja przyjaciółka na co odpowiedzieli jej tym samym.
- Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- uśmiechnęłam się.
- Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- kiedy tylko spojrzeli na moją minę ucichli.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- zapytałam
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęła się blondynka.
- Okey.- poszłam do ich kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- zapytała moja przyjaciółka.
- Perrie, moja dziewczyna.- z ręki wypadła mi szklanka.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęłam i zaczęłam ją zbierać.- Cholera.- powiedziałam kiedy dość spory kawałek szkła rozciął mi dłoń.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik.
- A gówno.- powiedziałam wściekła. Rzuciłam w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechałam do szpitala.
- Haha a ta babka. OMG ONE DIRECTION!- Hazza zaczął nabijać się z tej kobitki ze szpitala.
- I jak Effy?- pytał Malik jak tylko weszłam do domu.
- Siak.- warknęłam i poszłam do Lotte.
od autorki: rozpisałam się. Jest on szybciej ponieważ ja mam teraz wycieczkę i nie mogłabym dodać. Komentujcie :) Podoba się wam zmiana wyglądu?
- Przepraszam bardzo czy ty mnie chcesz wkurzyć?!- wydarłam się na Hazzę.
- No proszę. Wiesz, że cię bardzo lubię.
- Ale ja cię strzele pacanie. Jest taka ładna pogoda, a ty mnie ściągasz żebym ci pomogła.
- No proszę.
- Nie.
- Proszę!
- Idź na górę zaraz przyjdę. Migiem!
- Dziękuję.- dał mi buziaka w policzek i poleciał na górę w podskokach.
- Zayn?
- Tak?
- Macie tasak?- zapytałam poważnie.
- A po co ci?-zrobił oczy jak pięciozłotówki.
- Na Lokersa.
- Co ci zrobił?
- Mam mu pomóc się szykować na randkę. Nie może któryś z was?
- Lou i Liam u dziewczyn, Niall ma randkę tak jak Harry.
- A ty?
- Też randka.
- Boże tylko ja jestem Forever Alone.- zasmuciłam się.
- Nie.
- Yhy wy idziecie na randki, a ja nie.
- Kochanie przecież ty idziesz ze mną.
- Nie pamiętam żebyś mnie zapraszał.
- A ja tak.
- Kiedy niby?
- Teraz.
- A skąd wiesz, że się zgodzę.
- Bo ci się podobam
- W snach.- zaczęłam kierować się do Loczka
- Ja śnie na jawie!- krzyknął za mną na co uśmiechnęłam się pod nosem.
Po godzinnych przygotowaniach Harry wyglądał super. Było z nim gorzej niż z dziewczyną. Gadał teksty typu "to nie pasuje do mojej cery" albo "to jest nie modne". To nawet ja tak nie wybrzydzam.
- Dobrze jest.- powiedział Zayn po raz setny.
- Czy ta krata mnie nie pogrubia?
- To tłuszcz cię pogrubia.- palnęłam, na co Zayn się zaśmiał.
- Masz racje wyglądam jak tłuścioch. Boże, a te poliki jak u bobasa. Mogłem schudnąć!- strzeliliśmy facepalma.
- Styles jeżeli nie wyjdziesz z tego domu to spłoniesz, obiecuję.- wyszedł jak torpeda, a ja rzuciłam się na kanapę.
- Jak te dzieci szybko rosną. Nie długo się wyprowadzi.- zaczęłam monolog niczym moja mama.
- Ćpałaś coś?- zapytał Zayn.
- Nie. Słaby był towar a takiego nie biorę.- powiedziałam poważnie po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zabawna jesteś.
- Wiem to. Dobra spadam do domu.
- Przyjadę o 18.
- Co?
- No na randkę.
- A to nie był żart?
- Nie.- dał mi buziaka w policzek. Zaśmiałam się i poszłam do domu.
Nie wiem może i się cieszyłam z tej randki, ale nie piszczałam jak Harry. Spojrzałam na zegarek było 17 więc czas się szykować. Makijaż jak zawsze delikatny i rozczesałam włosy. Założyłam na siebie wybrany zestaw. Kiedy spryskałam się perfumami zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na siebie ostatni raz i uśmiechnęłam się.
- Hej.- powiedziałam kiedy otworzyłam drzwi.
- Hej...ślicznie wyglądasz.- dał mi buziaka w policzek.
- Ty też niczego sobie.- uśmiechnęłam się.- To co mamy w planach?
- No nie wiem.- otworzył mi drzwi od strony pasażera i zajął swoje miejsce obok.- Co powiesz na randkę w domu?
- Tak, nie mam ochoty nigdzie iść.- jęknęłam głośno.
- To co oglądamy?- spytał.
- No ty wybierz. Twój dom.
- Ale ty mój gość.
- Ale ja jestem niepełnoletnia więc nie mam prawa głosu.
- A ty nie masz 19 lat?- zdziwił się.
- Ciii.
oczami: Zayn'a
Nie wiem co, ale ta dziewczyna ma w sobie coś cudownego, pociągającego.
- To co wybrałeś?- zapytała zaglądając przez ramię.
- Komedia romantyczna?
- Może być.- uśmiechnęła się.
Bardziej niż na filmie byłem skupiony na dziewczynie wtulającej się we mnie.
- Płaczesz?- zapytałem kiedy pociągała nosem.
- Nie.- powiedziała łamiącym głosem.- Nie oczy mi się pocą.- zaśmiałem się. Ona spojrzałam na mnie i też melodyjnie się zaśmiała.- To nie miało być śmieszne.- powiedziała poważnie na co każde z nas wybuchło śmiechem. Kiedy się uspokoiliśmy popatrzyliśmy sobie w oczy. Pocałowałem ją, a ona nawet nadawała tempo.
- Nie. Przepraszam nie powinniśmy byli.- oderwała się.
- Nie to ja przepraszam.
Obudziłem się o 12. Na stoliku leżała kartka "Wpadnę do was z Lotte o 15. Effy"
oczami: Porsche
- No ruszaj się. Jest po 15.
- No idę, idę.- pod domem 1D byłyśmy spóźnione 10 minut. Cały czas myślałam o tym co się stało.
- Hej.- zawołała moja przyjaciółka na co odpowiedzieli jej tym samym.
- Hej transwestyto, zebro, łakomczuchu i pogromco łyżek.- uśmiechnęłam się.
- Hej nowa dziewczyno Zayn'a.- kiedy tylko spojrzeli na moją minę ucichli.
- A propos żel geja to gdzie on jest?
- Miał zaraz być.- powiedział Liam.
- Aha. Chcecie czegoś do picia?- zapytałam
- Ja chcę wodę.- uśmiechnęła się blondynka.
- Okey.- poszłam do ich kuchni.
- Hej.- powiedział Zayn.
- Ej stary, a ona to kto?- zapytała moja przyjaciółka.
- Perrie, moja dziewczyna.- z ręki wypadła mi szklanka.
- Ej Effy wszystko okey?- zapytał Liam.
- Jasne to tylko moja psychika.. Szklanka znaczy się.- ukucnęłam i zaczęłam ją zbierać.- Cholera.- powiedziałam kiedy dość spory kawałek szkła rozciął mi dłoń.
- Boże niezdaro chodź do lekarza.- zawołał Louis.
- Jest okey.
- Dupa nie okey. Harry odpalaj auto.
- Co się stało?- wszedł zdenerwowany Malik.
- A gówno.- powiedziałam wściekła. Rzuciłam w jego stronę wściekłe spojrzenie. A z chłopakami pojechałam do szpitala.
- Haha a ta babka. OMG ONE DIRECTION!- Hazza zaczął nabijać się z tej kobitki ze szpitala.
- I jak Effy?- pytał Malik jak tylko weszłam do domu.
- Siak.- warknęłam i poszłam do Lotte.
od autorki: rozpisałam się. Jest on szybciej ponieważ ja mam teraz wycieczkę i nie mogłabym dodać. Komentujcie :) Podoba się wam zmiana wyglądu?
piątek, 31 maja 2013
4
Oczami: Charlotte
-Cześć babciu. Co tam u ciebie?
- Witaj wnusiu. A w porządku.
- Babciu ja mam do ciebie prośbę jak by się ktoś pytał to powiedz, że jestem u ciebie.
- Dobrze, ale powiedz mi Charlotte co ty znów wymyśliłaś?
- Nic, babciu nie denerwuj się. Prosiłam cię, nie mów do mnie pełnym imieniem, tylko Lotte.
- Dobrze, tylko się nie denerwuj.- babcia się za śmiała. Chyba oprócz Effy i Nate tylko babci na mnie zależy.
- Babciu ja już będę szła. Pa
- Pa wnusiu. - i wyszłam z mieszkania babci kierując się do centrum miasta. Muszę zadzwonić do Nate'a.
"Halo"
"Cześć Lotte, za ile będziesz?"
"Powinnam być za godzinę, bo wracam od babci"
"Dobra to ja czekam. Pa"
"Pa"
Godzinę później w mieszkaniu Nate'a:
Czemu on nie otwiera tych zasranych drzwi. Boże co za cymbał. Stoję jak głupia pod tymi drzwiami ponad 5 minut. O, w końcu raczył otworzyć.
- Lotte.
- Nate, ty cymbale czemu nie otwierałeś?!
-Yy.. brałem prysznic nie widać?- dopiero teraz zaważyłam że chłopak jest owinięty ręcznikiem i ma mokre włosy.
- Zresztą nie ważne. Wpuścisz mnie? czy będziemy tu stać?
- Jasne wchodź. Rozgość się.
-taa..- Przeszłam przez długi korytarz i dotarłam do salonu, jest urządzony w młodzieżowym stylu. Skierowałam się do kuchni, nie była duża, ale przytulna.- Masz coś do picia?
- Tak w lodówce.
- Też chcesz?
-taa, możesz wziąć- Wzięłam dwa heinekeny i poszłam z nimi do pokoju.
- O której jest wyścig?
- 22. Na obrzeżach miasta koło starego hangaru.
- Aha, spoko. Tylko pamiętaj żeby nie mówić tego Ellfy. Bo by mnie zabiła- Nate się zaśmiał. Czasami nie rozumiem tego chłopaka, no ale mniejsza.
- Spokojnie nic nie powiem
-Jest 18. co robimy ??
-Nw. może obejrzymy jakąś komedie? Hmm?- Zaśmiałam się głośno. On to mam poczucie humoru
-Chyba sobie żartujesz? - spojrzałam na niego jak na idiotę.- Serio komedie?? A nie lepiej horror?
- Ale jak się w nocy będziesz bała to do mnie nie przychodź.-Znowu wybuchłam śmiechem. On naprawdę ma świetne poczucie humoru.-Dobra ale jaki?
-Może tak "The ring"?
-Spoko.
-Japońską wersje. A potem obejrzymy "Snister"
-Wiedziałaś że pojawi się jakiś nowy na wyścigach?
-Nie, co o nim wiesz.?
-Praktycznie nic, oprócz tego że jest to chłopak.
-Hmm- ciekawe kto będzie. Może jakiś przystojny. -No włączaj ten film
-Chyba telefon ci dzwoni
- a no racja
"halo"
"Cześć lotte, tu harry proszę cię nie rozłączaj się"-czego on jeszcze ode mnie chce
"masz dwie minuty"
"Przepraszam że się nie pojawiłem, ale wypadło mi coś bardzo ważnego"
"Dlaczego tak się bardzo przejmujesz, przecież nie jesteśmy razem. A tak wgl to spotkanie było przyjacielskie"
-Lotte idziesz film się zaczął?
- Tak już idę. Nate idź do kuchni po coś do picia.
"Harry muszę kończyć, cześć"
"cześć"
- Kto dzwonił?
-Znajomy.
- Aha, i ten tylko znajomy ci tak lekko zdenerwował.?
-Tak. Możesz się zamknąć i oglądać film?
-Spokojnie, nie denerwuj się. - Jezu jaki on głupi umówił się ze mną i potem wystawił Ale te jego oczy, i te loczki, i dołeczki..Stop o czym ja myślę. Muszę się skupić na oglądaniu filmu.
trzy godziny później:
-Nate.. chodź już? Zachowujesz się gorzej niż baba. - Grr.. Co za człowiek.- Idziesz.??
- Spokojnie nie denerwuj się tak bo zmarszczek dostaniesz. A poza tym mamy jeszcze około pól godziny. Zdążymy.
-Ostatnio też tak mówiłeś. - Wsiadłam do mojego kochanego autka, a Nate do swojego (to). - Ścigamy się kto pierwszy na miejscu?
- A jak nas psy przykampią?
- Co boisz się?
- Ja? niee..
- 3.. 2.. 1..
piętnaście minut później:
-Ha. i co wygrałam, ale z ciebie ciota Nate, żeby przegrać z dziewczyną.
- Dałem ci fory.
- Ta, akurat. Zobaczymy potem kto będzie lepszy.
-Ja się dzisiaj nie ścigam. Zostawiłem miejsce nowemu.
- Aha, jak tam wolisz.-powiedziałam smuta bo miałam nadziej że znów z nim wygram- Ja idę po coś do picia a ty przypilnuj jak nowy się zjawi żeby nie do tykał mojego Jonatana.
- Spoko mi też możesz coś wziąć.
- Spoko zaraz będę.
- Nie. I nie powinno cie obchodzić kim on jest dla mnie.
- Tak w lodówce.
- Też chcesz?
-taa, możesz wziąć- Wzięłam dwa heinekeny i poszłam z nimi do pokoju.
- O której jest wyścig?
- 22. Na obrzeżach miasta koło starego hangaru.
- Aha, spoko. Tylko pamiętaj żeby nie mówić tego Ellfy. Bo by mnie zabiła- Nate się zaśmiał. Czasami nie rozumiem tego chłopaka, no ale mniejsza.
- Spokojnie nic nie powiem
-Jest 18. co robimy ??
-Nw. może obejrzymy jakąś komedie? Hmm?- Zaśmiałam się głośno. On to mam poczucie humoru
-Chyba sobie żartujesz? - spojrzałam na niego jak na idiotę.- Serio komedie?? A nie lepiej horror?
- Ale jak się w nocy będziesz bała to do mnie nie przychodź.-Znowu wybuchłam śmiechem. On naprawdę ma świetne poczucie humoru.-Dobra ale jaki?
-Może tak "The ring"?
-Spoko.
-Japońską wersje. A potem obejrzymy "Snister"
-Wiedziałaś że pojawi się jakiś nowy na wyścigach?
-Nie, co o nim wiesz.?
-Praktycznie nic, oprócz tego że jest to chłopak.
-Hmm- ciekawe kto będzie. Może jakiś przystojny. -No włączaj ten film
-Chyba telefon ci dzwoni
- a no racja
"halo"
"Cześć lotte, tu harry proszę cię nie rozłączaj się"-czego on jeszcze ode mnie chce
"masz dwie minuty"
"Przepraszam że się nie pojawiłem, ale wypadło mi coś bardzo ważnego"
"Dlaczego tak się bardzo przejmujesz, przecież nie jesteśmy razem. A tak wgl to spotkanie było przyjacielskie"
-Lotte idziesz film się zaczął?
- Tak już idę. Nate idź do kuchni po coś do picia.
"Harry muszę kończyć, cześć"
"cześć"
- Kto dzwonił?
-Znajomy.
- Aha, i ten tylko znajomy ci tak lekko zdenerwował.?
-Tak. Możesz się zamknąć i oglądać film?
-Spokojnie, nie denerwuj się. - Jezu jaki on głupi umówił się ze mną i potem wystawił Ale te jego oczy, i te loczki, i dołeczki..Stop o czym ja myślę. Muszę się skupić na oglądaniu filmu.
trzy godziny później:
-Nate.. chodź już? Zachowujesz się gorzej niż baba. - Grr.. Co za człowiek.- Idziesz.??
- Spokojnie nie denerwuj się tak bo zmarszczek dostaniesz. A poza tym mamy jeszcze około pól godziny. Zdążymy.
-Ostatnio też tak mówiłeś. - Wsiadłam do mojego kochanego autka, a Nate do swojego (to). - Ścigamy się kto pierwszy na miejscu?
- A jak nas psy przykampią?
- Co boisz się?
- Ja? niee..
- 3.. 2.. 1..
piętnaście minut później:
-Ha. i co wygrałam, ale z ciebie ciota Nate, żeby przegrać z dziewczyną.
- Dałem ci fory.
- Ta, akurat. Zobaczymy potem kto będzie lepszy.
-Ja się dzisiaj nie ścigam. Zostawiłem miejsce nowemu.
- Aha, jak tam wolisz.-powiedziałam smuta bo miałam nadziej że znów z nim wygram- Ja idę po coś do picia a ty przypilnuj jak nowy się zjawi żeby nie do tykał mojego Jonatana.
- Spoko mi też możesz coś wziąć.
- Spoko zaraz będę.
Oczami: Harre'go
W końcu będę mógł odreagować ten stres. Jeszcze Lotte się na mnie obraziła. Postaram się nie myśleć o tym. Oo.. Jak fajna fura.
-O ty pewnie jesteś nowy?- usłyszałem za sobą głos i momentalnie się odwróciłem.
-Co?- spytałem zdziwiony
- No mówię, że jesteś pewnie nowy.
-Aa. tak.
- Radze ci nie dotykać tego auta.
- Bo co. zrobisz mi coś?
- Ja nie ale za właściciela nie ręczę.
- Aha. A gdzie tan właściciel bo go nie widzę.
- Tu jestem.- Moje oczy automatycznie powędrowały w tamtą stronę. To co zobaczyłem kompletnie mnie zaszokowało- Co tak się zdziwiłeś Haroldzie?
- Lotte.?
-Nie święty Mikołaj. A pewnie jesteś nowy. Co jak co ale ciebie bym się nie spodziewała.
- Ty też się ścigasz
-Nie dość, że się ściga to jest jeszcze najlepsza.
-A ty, to jej prawnik czy co?- Nie. I nie powinno cie obchodzić kim on jest dla mnie.
Oczami: Charlotte
-Uwaga wszyscy na start.
- Haroldziku ostania szansa na to by się wycofać. -zaśmiałam się kpiąco
- Ha bardzo śmieszne Mam pewien pomysł. Jak ja wygram umówisz się ze mną na randkę a jak ty wygrasz.... Co byś chciała.
- Umowa stoi. - A może dać mu tak wygrać i zobaczyć jak się postara z tą randką?.
- Gotowi ... - Do startu ... - Start - I zaczął się wyścig Postaram się zrobić tak żeby Lokowaty wygrał.
Po wyścigu:
- Gratulacje jesteś nowym mistrzem.
-To o której ma być jutro po ciebie?
- Jutro nie mogę Po jutrze o 19:30 możesz być. A teraz wybacz bo się spieszę - Gdzie ten Nate, jak przez nie go znów się spóźnimy to zabije. - Tu jesteś, teraz do wozu bo się spóźnimy.
- Pamiętaj złość piękność szkodzi
- Oh.. zamknij się.
Po wyścigu:
- Gratulacje jesteś nowym mistrzem.
-To o której ma być jutro po ciebie?
- Jutro nie mogę Po jutrze o 19:30 możesz być. A teraz wybacz bo się spieszę - Gdzie ten Nate, jak przez nie go znów się spóźnimy to zabije. - Tu jesteś, teraz do wozu bo się spóźnimy.
- Pamiętaj złość piękność szkodzi
- Oh.. zamknij się.
Oczami: Hare'go
-Wiesz że ona dała ci wygrać, i jeszcze ci w tym pomogła.?
- Co ale jak to?
- Człowieku ona jechała na jedynce i jeszcze blokowała innych żeby nie przejechali - Czyli że ona chciał się zemną umówić? A ja myślałem, że mnie nienawidzi. Teraz chyba nic mi nie po psuje humoru.
Boże gdzie ja ją wezmę na randkę przecież to nie może być takie zwyczajne. W co ja się ubiorę Musze poprosić o pomoc Effy, jeśli mi ona pomoże.
Staram się pisać dusze ale coś mi nie wychodzi ;(
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, ortograficzne i
stylistyczne.
Jeszcze chciałam przeprosić za to, że rzadko dodaje
rozdziały, ale to jest
spowodowane brakiem czasu i natłokiem nauki.
Proszę o szczere komentarze.
wtorek, 21 maja 2013
3
oczami: Porsche
- Nie no zabije go jak go spotkam! Mówiłam, że to pedały, debile, frajerzy, dekle, tę..
- Nie uruchamiaj się Effy.- zaśmiała się Lottie.
- Tępe dzidy.
- Skończ!- zawołała Lottie.
- Jak go spotkam to jest po nim, obiecuję, że zaliczy bliskie spotkanie z nożyczkami.
- Nie rób tego! On ubezpieczył włosy.- powiedziała z powagą.
- Jaja sobie robisz?- zdziwiłam się.
- Nie.- zrobiłam facepalma.
- Jaki ćwok.
- Włosy ma fajne.- rozmarzyła się.
- Okey? Dobra ja spadam do pracy.
- A właśnie będę za trzy dni bo jadę do babci.
- Spoko. Pa kochana.- przytuliłam dziewczynę i poszłam do domu.
Ogarnęłam włosy i poprawiłam makijaż. Założyłam TO. Wzięłam kasę i telefon.
- Pa mamo!- wydarłam się i wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i pościągałam niektóre piosenki One Direction. Nawet nauczyłam się ich nazwy. Co nie oznacza, że ich lubię bo nie lubię. Jeszcze ten debil zranił moją przyjaciółkę co wskazuję, że do Mulata nie zadzwonię. Nie to żebym miała czy tam myślałam o tym... Bo myślałam, ale cicho bo się wyda.
Szłam przez park i zauważyłam się całującego Jake i jakąś blondynę! PEDAŁ! Ale ciii ogar, policz do dziesięciu. Nie będę mu robić afery jak jest tyle ludzi. Poczekam aż do końca jego zmiany. Dziś ja kończę ostatnia i super. Zobaczymy czy ten debil coś powie o tym co robił czy wymyśli jakąś bajeczkę. Dla pewności zrobiłam mu zdjęcie z tą lalą. Nie wiem czemu, ale nie przejęłam się tym debilem. Może nigdy go nie kochałam? Nie będę o tym teraz myśleć.
- Do widzenia.- powiedziałam z uśmiechem do wychodzącej pary. Było już po 21, a ja kończę o 22. Lol nie chcę mi się. Zaraz po nich do starbucks'a weszło pięciu chłopaków w kapturach, którzy usiedli na końcu baru. Obok nich siedział jakiś stary koleś, który poprosił o kawę.
- Proszę.- z uśmiechem nalałam mu do kubka.
- Dzięki mała.- klepnął mnie w tyłek.
- Mała to jest pańska pała, a ja jestem niska.- tamta piątka zaczęła się przyglądać.
- Ostra lubię takie, a w łóżku też taka dobra jesteś?
- No jasne. Mogę spać cały dzień.- chłopacy się zaśmiali.
- A może pójdziemy do mnie to sprawdzić?- bez namysłu wylałam mu wrzątek na spodnie (czytaj krocze).
- Mam nadzieję, że pan wpadnie!- krzyknęłam jak wychodził.- Albo i nie.- wzruszyłam ramionami i poszłam za ladę.
- Hej słońce.- powiedział Jake.
- Słońce już zaszło.- powiedziałam czytając gazetę.
- Wszystko okey?- zapytał kładąc talerzyki na ladę.
- Jasne.- odpowiedziałam zwalając je.- Coś ci spadło.
- Co ci jest?!- wrzasnął.
- No nie wiem może to, że całowałeś się z Sarą?! Nie zaprzeczaj mam zdjęcia. Z nami koniec, krzyżyk na drogę, adijos, asta lavista i posprzątaj szkło.- wyszczerzyłam się.
- Zapłacisz za to.
- Nie, za talerzyki odtrącą mi z pensji.
- Ale to nie tak!
- Mów mi więcej.- chłopak zrezygnowany wyszedł z pracy.- Halo?- zapytałam odbierając telefon.
- Hej słońce nie wrócimy dziś do domu bo wyjechaliśmy z Kate.
- Nie mam ..- rozłączył się.- kluczy.- podeszłam do ściany i walnęłam w nią pięścią.
- Ehem.- odchrząknął jakiś chłopak.
- Na kaszel polecam Herbitusin.
- Nic ci nie jest?
- Nie? Sprawdzałam tylko jak tynki kładli. Prawidłowo.- zaśmiałam się i wróciłam do czytania gazety.
- Zabawna jesteś. Poproszę pięć latte i pięć pączków.
- Jasne zaraz podam.- powiedziałam dość spokojnie. Chwile później zaniosłam im zamówienie.
- Dzięki Effy.- powiedział Harry. Co czekaj Harry?! Już po nim.
- Nie mów do mnie debilu Effy bo to dla przyjaciół i osób z poza mojej czarnej listy. Czyli wszystkich oprócz ciebie. Dla ciebie pani Moon.
- Co ci jest?
- Jestem zła bo umawiasz się z moją koleżanką, a później się spóźniasz?
- Nie odbiera od mnie, chciałem ją przeprosić.
- Napisz to sobie na kartce i wsadź w tyłek bo mam to gdzieś.
- A właśnie. Nie napisałaś do mnie.- zaczął Zayn.
- Bo mam plakat gdzieś na "podłodze".- zrpbiłam cudzysłów.- Mama mówi, że nawet dywan mam.
- To co ty masz na podłodze?- zapytał paskowty.
- Kartki, ciuchy, płyty i zeszyty plus wasz plakat gdzieś tam.- zastanowiłam się.- Chyba.
- A może u nasz przenocujesz?- zapytał Liam.
- Jakiej bańki?- zapytałam biorąc się pod boki.
- No słyszeliśmy twoją rozmowę.
- Z baraku miejsca do spania zgadzam się. Kończę za pół godziny.- powiedziałam i odeszłam.
- Nie!
- Nie masz wyjścia.- powiedział Niall.
- O jezu..
- Nie kłóć się.
- No okey. Ale niech twoja łapa zjedzie na mój tyłek. Po tobie.- z jakie grzechy mam spać z Zayn'em?
- Chodź dam ci jakieś ciuchy.- uśmiechnął się.
- Biegnę.- jego pokój był boski! Urządzony tak nowocześnie.
- Masz.- rzucił mi baaardzo duża koszulkę i bokserki.- Spokojnie nie nosiłem ich. A bluzkę tak.
- Dzięki.- powiedziałam z uśmiechem i poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy wyszłam chłopak też był juz przebrany. Spodnie dresowe i brak koszulki. Mraśnie.
- Ładnie wyglądasz.- powiedział przybliżając się do mnie.
- Ty też niczego sobie, pójdę sobie zroibić herbatę, chcesz?- zapytałam.
- Pójdę z tobą.
Głupie robienie herbaty, a śmiechu co nie miara. Z chłopakami wymieniliśmy się numerami, a na TT zaobserwowaliśmy się na zmianę.
- Nie jesteście tacy źli.- powiedziałam u Zayn'a w pokoju.
- Dzięki.- zaśmiał się.
- Rysujesz?- zapytałam jeżdżąc palcem po rysunkach.
- Trochę, a ty?
- Pokaże ci coś.- weszłam na mojego facebook'a i pokazałam mu pewne zdjęcie. Było to zdjęcie ściany w pokoju Kate, która przedstawiała ich ryjki.
- Ty to rysowałaś?- zapytał.
- Yhy, węglem. Najtrudniej było z twoim ryjem.- wyszczerzyłam się.- Masz najbardziej widoczną deformację.
- Pożałujesz tego.- chłopak złapał mnie w tali i zarzucił mnie na ramię i na łóżko. Zaczął mnie łaskotać, a ja pękałam ze śmiechu. Nagle popatrzył mi w oczy, a ja jemu. Nagle nasze twarze zaczęły się zbliżać.
- Będziecie na TT!- krzyknął Niall, który zrobił nam zdjęcie. Zaśmiałam się, a Zayn położył się obok mnie kiedy blondyn wyszedł z pokoju.
- Dobranoc.- powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
- Za co to?- chyba go zaskoczyłam.
- Bo się z wami świetnie bawiłam.
- Dobranoc.- i tak to usnęłam w jego ramionach.
od autorki: i jak podoba się? Proszę was żebyście byli mili z komentarzami :)
- Nie no zabije go jak go spotkam! Mówiłam, że to pedały, debile, frajerzy, dekle, tę..
- Nie uruchamiaj się Effy.- zaśmiała się Lottie.
- Tępe dzidy.
- Skończ!- zawołała Lottie.
- Jak go spotkam to jest po nim, obiecuję, że zaliczy bliskie spotkanie z nożyczkami.
- Nie rób tego! On ubezpieczył włosy.- powiedziała z powagą.
- Jaja sobie robisz?- zdziwiłam się.
- Nie.- zrobiłam facepalma.
- Jaki ćwok.
- Włosy ma fajne.- rozmarzyła się.
- Okey? Dobra ja spadam do pracy.
- A właśnie będę za trzy dni bo jadę do babci.
- Spoko. Pa kochana.- przytuliłam dziewczynę i poszłam do domu.
Ogarnęłam włosy i poprawiłam makijaż. Założyłam TO. Wzięłam kasę i telefon.
- Pa mamo!- wydarłam się i wyszłam z domu. Założyłam słuchawki i pościągałam niektóre piosenki One Direction. Nawet nauczyłam się ich nazwy. Co nie oznacza, że ich lubię bo nie lubię. Jeszcze ten debil zranił moją przyjaciółkę co wskazuję, że do Mulata nie zadzwonię. Nie to żebym miała czy tam myślałam o tym... Bo myślałam, ale cicho bo się wyda.
Szłam przez park i zauważyłam się całującego Jake i jakąś blondynę! PEDAŁ! Ale ciii ogar, policz do dziesięciu. Nie będę mu robić afery jak jest tyle ludzi. Poczekam aż do końca jego zmiany. Dziś ja kończę ostatnia i super. Zobaczymy czy ten debil coś powie o tym co robił czy wymyśli jakąś bajeczkę. Dla pewności zrobiłam mu zdjęcie z tą lalą. Nie wiem czemu, ale nie przejęłam się tym debilem. Może nigdy go nie kochałam? Nie będę o tym teraz myśleć.
- Do widzenia.- powiedziałam z uśmiechem do wychodzącej pary. Było już po 21, a ja kończę o 22. Lol nie chcę mi się. Zaraz po nich do starbucks'a weszło pięciu chłopaków w kapturach, którzy usiedli na końcu baru. Obok nich siedział jakiś stary koleś, który poprosił o kawę.
- Proszę.- z uśmiechem nalałam mu do kubka.
- Dzięki mała.- klepnął mnie w tyłek.
- Mała to jest pańska pała, a ja jestem niska.- tamta piątka zaczęła się przyglądać.
- Ostra lubię takie, a w łóżku też taka dobra jesteś?
- No jasne. Mogę spać cały dzień.- chłopacy się zaśmiali.
- A może pójdziemy do mnie to sprawdzić?- bez namysłu wylałam mu wrzątek na spodnie (czytaj krocze).
- Mam nadzieję, że pan wpadnie!- krzyknęłam jak wychodził.- Albo i nie.- wzruszyłam ramionami i poszłam za ladę.
- Hej słońce.- powiedział Jake.
- Słońce już zaszło.- powiedziałam czytając gazetę.
- Wszystko okey?- zapytał kładąc talerzyki na ladę.
- Jasne.- odpowiedziałam zwalając je.- Coś ci spadło.
- Co ci jest?!- wrzasnął.
- No nie wiem może to, że całowałeś się z Sarą?! Nie zaprzeczaj mam zdjęcia. Z nami koniec, krzyżyk na drogę, adijos, asta lavista i posprzątaj szkło.- wyszczerzyłam się.
- Zapłacisz za to.
- Nie, za talerzyki odtrącą mi z pensji.
- Ale to nie tak!
- Mów mi więcej.- chłopak zrezygnowany wyszedł z pracy.- Halo?- zapytałam odbierając telefon.
- Hej słońce nie wrócimy dziś do domu bo wyjechaliśmy z Kate.
- Nie mam ..- rozłączył się.- kluczy.- podeszłam do ściany i walnęłam w nią pięścią.
- Ehem.- odchrząknął jakiś chłopak.
- Na kaszel polecam Herbitusin.
- Nic ci nie jest?
- Nie? Sprawdzałam tylko jak tynki kładli. Prawidłowo.- zaśmiałam się i wróciłam do czytania gazety.
- Zabawna jesteś. Poproszę pięć latte i pięć pączków.
- Jasne zaraz podam.- powiedziałam dość spokojnie. Chwile później zaniosłam im zamówienie.
- Dzięki Effy.- powiedział Harry. Co czekaj Harry?! Już po nim.
- Nie mów do mnie debilu Effy bo to dla przyjaciół i osób z poza mojej czarnej listy. Czyli wszystkich oprócz ciebie. Dla ciebie pani Moon.
- Co ci jest?
- Jestem zła bo umawiasz się z moją koleżanką, a później się spóźniasz?
- Nie odbiera od mnie, chciałem ją przeprosić.
- Napisz to sobie na kartce i wsadź w tyłek bo mam to gdzieś.
- A właśnie. Nie napisałaś do mnie.- zaczął Zayn.
- Bo mam plakat gdzieś na "podłodze".- zrpbiłam cudzysłów.- Mama mówi, że nawet dywan mam.
- To co ty masz na podłodze?- zapytał paskowty.
- Kartki, ciuchy, płyty i zeszyty plus wasz plakat gdzieś tam.- zastanowiłam się.- Chyba.
- A może u nasz przenocujesz?- zapytał Liam.
- Jakiej bańki?- zapytałam biorąc się pod boki.
- No słyszeliśmy twoją rozmowę.
- Z baraku miejsca do spania zgadzam się. Kończę za pół godziny.- powiedziałam i odeszłam.
- Nie!
- Nie masz wyjścia.- powiedział Niall.
- O jezu..
- Nie kłóć się.
- No okey. Ale niech twoja łapa zjedzie na mój tyłek. Po tobie.- z jakie grzechy mam spać z Zayn'em?
- Chodź dam ci jakieś ciuchy.- uśmiechnął się.
- Biegnę.- jego pokój był boski! Urządzony tak nowocześnie.
- Masz.- rzucił mi baaardzo duża koszulkę i bokserki.- Spokojnie nie nosiłem ich. A bluzkę tak.
- Dzięki.- powiedziałam z uśmiechem i poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy wyszłam chłopak też był juz przebrany. Spodnie dresowe i brak koszulki. Mraśnie.
- Ładnie wyglądasz.- powiedział przybliżając się do mnie.
- Ty też niczego sobie, pójdę sobie zroibić herbatę, chcesz?- zapytałam.
- Pójdę z tobą.
Głupie robienie herbaty, a śmiechu co nie miara. Z chłopakami wymieniliśmy się numerami, a na TT zaobserwowaliśmy się na zmianę.
- Nie jesteście tacy źli.- powiedziałam u Zayn'a w pokoju.
- Dzięki.- zaśmiał się.
- Rysujesz?- zapytałam jeżdżąc palcem po rysunkach.
- Trochę, a ty?
- Pokaże ci coś.- weszłam na mojego facebook'a i pokazałam mu pewne zdjęcie. Było to zdjęcie ściany w pokoju Kate, która przedstawiała ich ryjki.
- Ty to rysowałaś?- zapytał.
- Yhy, węglem. Najtrudniej było z twoim ryjem.- wyszczerzyłam się.- Masz najbardziej widoczną deformację.
- Pożałujesz tego.- chłopak złapał mnie w tali i zarzucił mnie na ramię i na łóżko. Zaczął mnie łaskotać, a ja pękałam ze śmiechu. Nagle popatrzył mi w oczy, a ja jemu. Nagle nasze twarze zaczęły się zbliżać.
- Będziecie na TT!- krzyknął Niall, który zrobił nam zdjęcie. Zaśmiałam się, a Zayn położył się obok mnie kiedy blondyn wyszedł z pokoju.
- Dobranoc.- powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
- Za co to?- chyba go zaskoczyłam.
- Bo się z wami świetnie bawiłam.
- Dobranoc.- i tak to usnęłam w jego ramionach.
od autorki: i jak podoba się? Proszę was żebyście byli mili z komentarzami :)
sobota, 18 maja 2013
2
Oczami: Charlotte
-Dziecko
drogie co ty robisz?
-Ja
nic.
-Przecież
widzę co to za ruchy.? Z czego tak się cieszysz?
-Przecież
właśnie wróciłam z koncertu mojego ulubionego zespołu, i
dodatkowo miałam bilet vip -przecież jej nie powiem że mam numer
od Harre'go, bo by zaczęła swój monolog na temat że nie
warto mieć w moim wieku dzieci.-A ty przyszłaś do mnie w
konkretnym celu czy tak pogadać.?
-Twoje
tupanie w całym domu było słychać. - Boże czy ten człowiek nie
pozwoli się na cieszyć szczęściem?- Dobra nie ważne. Uspokój
się bo ojciec zraz wraca.
-Spoko.
Coś jeszcze czy to wszystko, bo chce położyć się spać.
-Tak
to wszystko- No w końcu wyszła. Boże co za człowiek. Co chwile mi
dupę truje. Ale nie ważne. Jejku już jest po 23. Grr.. Ale mi się
spać chce. Gdzie jadałam ten plakat? A tu jest dobra to teraz gdzie
jest mój iPhop. Dobra mam teraz wystarczy spisać numer i
wysłać sms.
„Dobranoc
;* / Lotte.”
Przebrałam
się w piżamę a mianowicie w za duży podkoszulek z logo Jaksa
Danielsa i bokserki Calvin Klein które sobie pożyczyłam od Nate, ale zatrzymałam sobie je bo są zbyt wygodne. I teraz wystarczy myśleć co by było dyby, i
usnę, zresztą jak zawsze. Gdy już usypiałam usłyszałam jak po
całym pokoju rozbrzmienia się dziwek nad chodzącego sms'a.
„Spotkajmy
się jutro w starbucksie o 16' ;* Śpi dobrze/ Hazza”
O
MÓJ BOŻE, Aaa.. Teraz chęcią bym za tańczyła mój
taniec radość gdyby nie fakt że matka znów przyleci się
drzeć.
„Jasne,
To Do jutra/ Lotte”
Następnego
dnia rano:
Jak
mi się spać chce.. Która jest godzina. Coo.. 12 nie zdążę
się w szykować, co ja założę.
-nie
to nie pewno nie, wziąłby mnie za dziwkę - szukamy dalej to też
nie. A może to? Ee. To też nie . Albo to nie w tym bym wyglądała
jak zakonnica. Mhmm.. mam to będzie idealne (to).
jeszcze tylko dodatki..... i gotowe. Teraz wezmę długom
relaksującą kąpiel.
Godzinę później:
Ale
ta woda szybko wystygła, teraz wystarczy że się ubiorę wcześnie
przygotowany zestaw i będę gotowa. Zobaczmy ile czasu mi zostało o
jeszcze dwie godziny. pomyślmy co bym mogła robić przez ten czas.
A już wiem dawno niczego nie malowałam. Ale co by tu na malować..
Hmm.. Mam, jak dawno nie rysowałam.
Półtorej
godziny później:
Skończony, muszę przyznać że
świetnie mi wyszedł szkic tego anioła z zielonymi tęczówkami.
No trzeba się zbierać.
Parę
minut później w starbucksie:
-
Dzień Dobry po proszę jedno duże orzechowe latte i tiramisu.
-Proszę
usiąść przy stoliku, za chwile podam zamówienie- Ale ta
kelnera ma miły uśmiech, po zazdrość
Musze
znaleźć jakieś ustronie miejsce, o jest, idealne. Mam nadzieje że wzięłam swój szkicownik. Strasznie bym chciał zostać projektantką albo wokalistką rockowego zespołu. Fajnie sobie tak pomarzyć
Ciekawe która
godzina. Łoł pierwszy raz się nie spóźniłam a nawet
przyszłam na przed czasem.
-
Proszę to pani zamówienie
-
Dziękuje - Ta kelnerka powinna się cieszyć że odwzajemniłam uśmiech Ciekawe czy przyjdzie na czas. w co wtopie Ale kto wie.
Boże jak ja się nudzę. Na szczęście ma nata w iPodzie. Sprawdzę co ciekawego dzieje się na TT. Nudy jak zwykle. Dalej FB, też nic
ciekawego. Chyba pogram w Pou.
45
minut później:
Myślałam że się spóźni ale żeby
aż tyle. Dobra czekam jeszcze 15 minut i wychodzę. A w tym czasie
zamówię sobie jeszcze średnie cappuccino. tak to świetny pomysł
-
Przepraszam, bym mogła po prosić średnie cappuccino?
-
tak zaraz przyniosę.
-
dziękuje - Jeszce chwila a umrę z nudów. chyba zacznę czytać książkę, ciekawie czy wzięłam ze sobą książkę Super jest. A tak na marginesie ciekawy tytuł " Trzy, romansy" (tytuł
wymyślony) Hmm ciekawy tytuł na prawdę.
- Proszę o to średnie cappuccino
- Dziękuje.
- Podać rachunek.?
-
tak, jak by pani mogła.- No to zaczynamy czytać, ciekawie się się
zaczyna
20
minut później:
Dobra
wychodzę, nie dość że nie przyszedł. to o mało nie usnęłam podczas
czytani tej książki. Dobrze że przyjechałam autem. Jejku jak
leje. Już czuje ten smak gorącej czekolady w ustach.
Kilka
minut później w domu Lotte:
Co
za debil, umówić się a potem nie przyjść na spotkani.
Grr... Mógł chociaż uprzedzić. Dobrze że że starszych nie ma
na chacie, nie będą się pytać gdzie byłam. Pomyślmy co by tu
można zrobić, na początku obejrzeć jakiś horror, potem drugi
horror i pójdę spać.
Przepraszam za błędy interpunkcyjne, ortograficzne i stylistyczne.
Mi osobiście rozdział się nie podoba. Proszę o szczere komentarze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)